Marian Kurdziałek mediewista
Redakcja
Monika A. Komsta
Wydawnictwo KUL, Lublin 2018
[tabs]
[tab title=”Przedmowa”]
Przedmowa
Filozofia średniowieczna, choć – jak się wydaje – dość dobrze poznana, wciąż kryje w sobie wiele zagadek i nieodkrytych tajemnic. Odsłonięcie każdej z nich odbija się głośnym echem w świecie naukowym i może być powodem rewizji dotychczasowych poglądów na mniejszy lub większy okres historyczny, pozwala doprecyzować dotychczasowe interpretacje procesów zachodzących w przeszłości i lepiej zrekonstruować myśl poszczególnych filozofów. Niniejszy tom prezentuje postać i dzieło księdza profesora Mariana Kurdziałka, którego praca badawcza mediewisty stanowi wielki wkład w studia nad filozofią średniowieczną i nad kulturą naukową w średniowieczu. Wyniki jego studiów znalazły trwałe miejsce w podręcznikach historii filozofii i pozwoliły spojrzeć z innej perspektywy na twórczość myślicieli tego okresu Książka, którą oddajemy w Państwa ręce, ma przybliżyć warsztat pracy historyka filozofii i ukazać postać tego niezwykłego badacza Na przykładzie pracy naukowej Mariana Kurdziałka można bowiem ukazać cały proces badawczy charakterystyczny dla historyka filozofii: od odczytania rękopisu, stworzenia edycji krytycznej, do historycznego i filozoficznego opracowania tekstu, a wreszcie do swego rodzaju syntezy historycznej.
Praca historyka filozofii ma bardzo specyficzny charakter, szczególnie jeśli dotyczy filozofii starożytnej i średniowiecznej. Jest ona związana ściśle z tekstem filozoficznym – jak w odniesieniu do średniowiecznych uniwersytetów mówiono, że nie ma szkoły bez księgi, tak dzisiaj można powiedzieć, że nie ma pracy historyka filozofii bez tekstu W przypadku antyku i średniowiecza trzeba niejednokrotnie zmierzyć się z sytuacją, gdy wiadomo, że tekst był, ale dzisiaj nie można go odnaleźć. Odkrycie zaś manuskryptu zawierającego poszukiwany tekst można porównać do odkrycia żyły złota, otwiera bowiem wiele nowych perspektyw badawczych, a równocześnie narażone jest na ataki tych, którzy z różnych względów mogą pragnąć zdyskredytować odkrycie i pomniejszyć jego znaczenie lub udowodnić, że odkrywca się myli. Gdy odnaleziony tekst okaże się autentyczny, ustalone zostaje jego autorstwo, a następnie można się starać zrekonstruować poglądy autora na podstawie odtworzonego tekstu, a także innych, znanych już wcześniej dzieł. Rekonstrukcja doktryn poszczególnych filozofów, a następnie synteza ich myśli nie może się więc dokonać bez uprzedniej mrówczej pracy edytorskiej. Jak bardzo jest ona wymagająca, może zaświadczyć ten, kto miał z nią kontakt, czytał manuskrypty albo korzystał z owoców pracy edytora. Wciąż trwają prace nad edycjami krytycznymi dzieł wielkich mistrzów starożytności i średniowiecza, a wiele z nich nie zbliża się jeszcze nawet ku końcowi. Teksty średniowieczne pozostające do tej pory w rękopisie czekają na tego, kto świadom konieczności podjęcia takiego trudu, weźmie na siebie ciężar odczytania manuskryptu.
Gdy nie ma tekstu podstawowego, historycy filozofii starają się go odtworzyć z przekazanych przez innych autorów cytatów i wzmianek. Jak dalece prawidłowa jest taka ograniczona rekonstrukcja, można ocenić tylko wtedy, gdy zostaje odkryty tekst właściwy. Z taką właśnie sytuacją mieliśmy do czynienia przed edycją spuścizny Dawida z Dinant dokonaną przez ks. Mariana Kurdziałka. Próby odtworzenia poglądów Dawida tylko na podstawie źródeł pośrednich ukazały zafałszowany obraz jego myśli, a korekta tego obrazu stała się możliwa dopiero po edycji krytycznej manuskryptów zawierających jego teksty.
Po pierwsze zatem, ks. Marian Kurdziałek to edytor. Dawid z Dinant był filozofem budzącym duże emocje z powodu powiązania jego twórczości z panteizmem i zakazu rozpowszechniania jego pism wydanego przez Synod Paryski na początku XIII wieku. Z dzieł m. in. Alberta Wielkiego wyłaniała się postać myśliciela, który przez swoje błędne interpretacje zaszkodził recepcji pism Arystotelesa w świecie łacińskim Wydając teksty pozostałe po Dawidzie, ks. Marian Kurdziałek przyczynił się do bardziej precyzyjnego ustalenia, co zaszło na początku procesu przyswajania nauki Stagiryty przez łacińskich filozofów, a także skorygowania poglądów na temat samego Dawida. Trzeba podkreślić, że dokonana przez niego edycja przetrwała próbę podważenia jego ustaleń, a nawet została potwierdzona przez znalezione w starodrukach inne teksty Dinantczyka.
Po drugie, był to wszechstronny mediewista, zainteresowany zarówno historią i rozwojem nauki w średniowieczu, przede wszystkim medycyny (doktorat zatytułowany Gilbert Anglik i dygresje psychologiczne w jego „Compendium medicinae”), jak i problematyką stricte filozoficzną, np. studiami nad tradycją platońską, począwszy od Boecjusza. Ograniczanie twórczości ks. prof. Mariana Kurdziałka jedynie do pracy edytorskiej, jakkolwiek niezwykle istotnej, umniejszyłoby zatem jego wkład w rozwój mediewistyki.
Książka poświęcona ks. prof. Marianowi Kurdziałkowi została podzielona na trzy części. W pierwszej z nich Agnieszka Kijewska prezentuje warsztat badawczy Profesora na podstawie jego pracy doktorskiej zatytułowanej Gilbert Anglik i dygresje psychologiczne w jego „Compendium medicinae”. Przybliżenie Czytelnikowi tej rozprawy, pozostającej niestety po dziś dzień w rękopisie, może dać wyobrażenie o tym, czym jest praca historyka filozofii średniowiecznej, jakie ograniczenia musi on pokonywać, a jakie musiał pokonywać w czasach, gdy wspomniany doktorat powstawał. Promotorem tego doktoratu był wielkiej klasy uczony, mediewista Aleksander Birkenmajer, który wprowadzał ks. Mariana Kurdziałka w świat średniowiecznych rękopisów, był jego przewodnikiem i wzorem postępowania naukowego. Trzeba zaznaczyć, że mimo licznych przeszkód, wynikających głównie z warunków politycznych, ustalenia zawarte we wspomnianym doktoracie nie straciły na ważności i nie zostały podważone. Doceniając zatem wartość tej pracy, pozostającej wciąż w maszynopisie, przybliżamy ją Czytelnikowi w omówieniu najważniejszych zagadnień w niej poruszonych.
Druga część niniejszego tomu została poświęcona historii edycji tekstów Dawida z Dinant dokonanej przez ks. Mariana Kurdziałka. Henryk Anzulewicz ukazuje najpierw okoliczności historyczne związane z rozproszeniem pism Dawida, a następnie trudności z odnalezieniem rękopisów jego dzieła i ich edycją. W dalszej kolejności przedstawia próbę podważenia rezultatów tej pracy badawczej przez Martina Pickavego, prezentując szczegółowo zarzuty skierowane pod adresem edycji pism Dawida z Dinant dokonanej przez Mariana Kurdziałka Henryk Anzulewicz wskazuje na ich bezzasadność, brak oparcia w faktach i błędy metodologiczne popełnione przez Pickavego. Inni uczeni, przede wszystkim Elena Casadei, edytorka wszystkich dostępnych dziś dzieł Dawida z Dinant (edycja z 2008), w pełni potwierdzają ustalenia Księdza Profesora
Obraz twórczości ks. prof. Mariana Kurdziałka nie byłby kompletny bez zaprezentowania Państwu dzieła, którego wydaniem przyczynił się do pełniejszego zrozumienia filozofii wieku XIII, a przede wszystkim recepcji pism Arystotelesa, i znalazł miejsce w podręcznikach historii filozofii średniowiecznej.
Tekst Dawida z Dinant, przedstawiany tutaj w polskim tłumaczeniu po raz pierwszy, obrazuje zarówno trudności, jakie musiał pokonać ks. prof. Marian Kurdziałek, dokonując jego edycji, jak i znaczenie tego średniowiecznego autora w procesie recepcji pism Arystotelesa. Z tego względu w części trzeciej niniejszego tomu prezentujemy Państwu najpierw osobę Dawida z Dinant oraz najważniejsze ustalenia dotyczące jego życiorysu dokonane przez Mariana Kurdziałka i innych uczonych. Główne zagadnienia związane z tym myślicielem oscylują wokół jego zainteresowania medycyną (stąd pytanie, czy był praktykującym lekarzem) i filozofią. Pojawia się tu zagadnienie recepcji dzieł Stagiryty i roli Dawida w transmisji pism przyrodniczych Arystotelesa na łaciński Zachód, a także problem panteizmu, za który Dawid został potępiony, a jego pisma skazane na spalenie Po tej prezentacji Czytelnik może się zapoznać z tekstami jego autorstwa pochodzącymi z edycji dokonanej przez ks. prof. Mariana Kurdziałka w tłumaczeniu Moniki Komsty.
Tom, który oddajemy w ręce Czytelnika, przedstawia zatem cały proces badawczy, w jakim może uczestniczyć historyk filozofii średniowiecznej Trzeba zaznaczyć, że udział w każdym z etapów tego procesu wymaga zarówno ogromnej wiedzy, jak i doświadczenia, dlatego niewielu uczonych zajmuje się edycją manuskryptów oraz ich filozoficznym opracowywaniem. Ks. prof. Marian Kurdziałek, mediewista i wychowawca wielu pokoleń polskich mediewistów, umiał doskonale połączyć w swej pracy te różne aspekty pracy historyka filozofii średniowiecznej.
Monika A. Komsta
[/tab]
[tab title=”Spis treści”]
Spis treści
- Przedmowa (Monika A. Komsta) | 7
- Agnieszka Kijewska, Mariana Kurdziałka droga do mediewistyki | 11
- Henryk Anzulewicz, Much ado about nothing. Spór o autentyczność Quaternulorum fragmenta Dawida z Dinant | 57
- Monika A. Komsta, Dawid z Dinant – filozof i przyrodnik. Wprowadzenie do przekładu fragmentów Notatnika | 89
- Wykaz skrótów | 107
- Dawid z Dinant, Fragmenty notatnika | 109
- Słownik | 229
- Bibliografia | 233
- Indeks osób | 239
- Indeks pojęć | 243
[/tab]
[tab title=”Mariana Kurdziałka droga do mediewistyki”]
Mariana Kurdziałka droga do mediewistyki
Agnieszka Kijewska
1.
Ksiądz Marian Kurdziałek dnia 28 czerwca roku 1948, jako pierwszy student na niedawno otwartym Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL, obronił rozprawę magisterską napisaną pod kierunkiem Stefana Swieżawskiego, poświęconą kwestii, czy Arystoteles głosił poglądy na nieśmiertelność duszy ludzkiej. Młody Wydział pilnie potrzebował wykształconych historyków filozofii, zwłaszcza tych, którzy uprawiali historię filozofii w paradygmacie neoscholastycznym. Zarówno pierwszy rektor KUL, ks. prof. Idzi Radziszewski, jak i ks. prof. Antoni Słomkowski złożyli ofertę rozwijania na KUL-u studiów mediewistycznych ks. prof. Konstantemu Michalskiemu. Ten wybitny uczony o międzynarodowej renomie, niezwykły znawca dziejów myśli średniowiecznej, nie przyjął tej propozycji m.in. ze względu na pogarszający się stan zdrowia[1]. Władze Wydziału postanowiły zatem postawić na rozwój młodej kadry naukowej, inspirując do wejścia na drogę badań naukowych nowo wypromowanego magistra ks. Mariana Kurdziałka. Sam Ksiądz Profesor, ze sporą dozą typowej dla siebie autoironii, tak pisał później o tym wydarzeniu:
Tymczasem w KUL 1 IX 1946 roku otwarto Wydział Filozofii Chrześcijańskiej. Potrzeba kogoś w rodzaju ks. Michalskiego stawała się jeszcze bardziej uzasadniona. Postanowiono zatem wysłać jednego z pierwszych magistrów Stefana Swieżawskiego do prof. A. Birkenmajera, przyjaciela Michalskiego i równie jak on sławnego mediewisty. Wskazano na mnie. Nie miano bowiem innego wyboru. W 1948 roku było nas bowiem tylko dwóch magistrów historii filozofii: ks. Wacław Eborowicz i ja. Pierwszy z nas, filolog klasyczny z wykształcenia, interesował się Plotynem i św. Augustynem[2].
Już pierwszy kontakt z prof. Aleksandrem Birkenmajerem wywarł ogromne wrażenie na młodym adepcie nauki. Ksiądz profesor Kurdziałek wielokrotnie wracał w rozmowach ze mną do tego spotkania, jako do wydarzenia, które niewątpliwie miało decydujący wpływ na dalszy kształt jego drogi naukowej[3]. Później sam opisał przebieg tego zdarzenia w następujących słowach:
We wrześniu 1948 roku spotkałem po raz pierwszy w życiu A. Birkenmajera w jego sanktuarium, tj. w Bibliotece Jagiellońskiej. W rozmowie brał udział także prof. S. Swieżawski. Zapytał wówczas, czy mam możliwość wyjazdu za granicę. „Żadnej” – odpowiedziałem. „W takim razie” – rzekł – „ja nie widzę możliwości napisania rozprawy doktorskiej z historii filozofii średniowiecznej w oparciu o rodzime zbiory biblioteczne. Ponadto ksiądz trafił pod niewłaściwy adres. Nie jestem bowiem historykiem filozofii średniowiecznej, ale historykiem nauk ścisłych. Studiowałem przecież matematykę i fizykę, a nie filozofię. Co najwyżej mogę się zgodzić na to, że jestem historykiem literatury filozoficznej”[4].
Pomimo pełnej rezerwy postawy Aleksandra Birkenmajera, co z pewnością jest cechą wyróżniającą wielkiego uczonego, Stefan Swieżawski i jego młody podopieczny zdecydowali się na podjęcie współpracy z tym wybitnym znawcą literatury średniowiecznej, obdarzonym ponadto niezwykłą naukową intuicją. Z całą pewnością fundamentem tej intuicji była wielka wiedza i erudycja Birkenmajera, dzięki czemu mógł on twierdzić, że „natrafił” na rękopisy z tekstem Quaestiones Nicolai Peripatetici czy Quaternuli Dawida z Dinant[5], a młodego magistra filozofii z KUL-u skierował ku studiom antropologicznych podstaw średniowiecznej medycyny. Takie ukierunkowanie było całkowicie zgodne z podstawową naukową intuicją Birkenmajera, że „pismami oraz doktryną Arystotelesa najpierw zainteresowali się średniowieczni lekarze i przyrodnicy, a potem dopiero filozofowie i teologowie”[6]. Z taką tezą Birkenmajer wystąpił podczas obrad VI Międzynarodowego Kongresu Nauk Historycznych w Oslo (1928), a szczegółowo przedstawił ją w swoim klasycznym już dziś tekście La role joue par les medecins et les naturalistes dans la reception d’Aristote aux XIIe et XIIIe siecles (Varsovie 1930). Jeśli sam Birkenmajer uważał się jedynie za „historyka literatury filozoficznej”, to młody adept studiów filozoficznych z KUL-u wydawał się znakomitym „materiałem” na uczonego, który podążyłby tym samym tropem, uzupełniając badania mistrza o istotny aspekt filozoficzny Ks Kurdziałek tak opisywał początek swojej współpracy z Birkenmajerem:
Kiedy zgłosiłem się w dniu przez niego wyznaczonym, zaproponował mi zajęcie się Gilbertem Anglikiem, którego Compendium medicinae, wydane drukiem w Lyonie w 1510 roku, znajduje się w zbiorze Biblioteki Jagiellońskiej. Podręcznik Gilberta, nader popularny w średniowieczu (jako Gilbertina wymienia go m. in. także Chaucer), nie miał określonej daty powstania. Dawni i współcześni historycy medycyny umieszczali go bądź to w pierwszych, bądź też w końcowych latach XIII wieku. Moim zadaniem było ustalenie, na podstawie cytatów Gilberta z pism Arystotelesa, Awicenny, zwłaszcza zaś Awerroesa, terminum a quo powstania Compendium. Ale prof. Birkenmajer wybrał Gilberta nie tylko dlatego, że był on ważnym świadkiem recepcji dzieł filozoficznych przez przyrodników, ale także dlatego, że uprawiał on medycynę zgodnie z postulatem Galena: Quod optimus medicus sit quoque philosophus. Wplatał więc w swoje rozważania lekarskie obszerne i ciekawe dygresje filozoficzne, zwłaszcza z zakresu antropologii filozoficznej W jej ramach porównywał doktryny Galena i Arystotelesa, dając często pierwszeństwo poglądom Stagiryty[7].
W wyniku tej współpracy Marian Kudziałek w roku 1950 obronił na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL rozprawę doktorską napisaną pod kierunkiem prof. Aleksandra Birkenmajera, zatytułowaną Gilbert Anglik i dygresje psychologiczne w jego „Compendium medicinae”. W przedmowie do tej pracy, która pozostaje wciąż w rękopisie, ks. Kurdziałek w dość oszczędnych i zdecydowanie nie wyłącznie grzecznościowych słowach zwraca uwagę na niezwykłą życzliwość swojego promotora.
Tylko dzięki wskazówkom i radom znakomitego Mediewisty mogłem posuwać się naprzód, pokonywać trudności i unikać błędów, na jakie narażony jest każdy początkujący naukowiec. Prywatne zbiory P. Profesora umożliwiły mi rozstrzygnięcie niejednej kwestii, rozjaśnienie niejednego zagadnienia. Prawie dwuletni [okres] pracy pod Jego kierunkiem wspominać będę jako dobrą, solidną szkołę naukową[8].
Okres, w którym Marian Kurdziałek przygotowywał swoją rozprawę doktorską, był czasem szczególnie trudnym, jeśli chodzi o sytuację polityczno-społeczną, naznaczoną już mocno stanem zimnej wojny. Jak sam doktorant stwierdził w rozmowie z Aleksandrem Birkenmajerem, nie miał on wówczas żadnej możliwości wyjechania za granicę i skonfrontowania swoich badań z zachodnimi źródłami, a także z dokonaniami międzynarodowego środowiska mediewistycznego. W sposób znaczący zaciążyło to nad jego badaniami, gdyż np fundamentalną wówczas pracę na temat Gilberta Anglika napisaną przez Henry’ego Ebenezera Handersona Gilbertus Anglicus. Medicine of the Thirteenth Century z 1918 roku znał on jedynie z późniejszych opracowań[9]. Te i inne ograniczenia, jakie napotkał w swojej pracy badawczej ks. mgr Kurdziałek, spowodowały, że musiał głębiej się pochylić nad samymi źródłami, którymi dysponował, oraz poddać je skrupulatnej analizie filozoficznej, filologicznej i historycznej. Wydaje się, że wnioski, do których doszedł na tej podstawie, choć tymczasowe i niepełne, spotkały się z życzliwą akceptacją wymagającego promotora. W swojej opinii z 1 marca 1950 roku o pracy doktorskiej ks. Kurdziałka Aleksander Birkenmajer pisał:
Autor pisał tę rozprawę pod moim kierunkiem i korzystając z moich wskazówek, ale zarówno zebranie materiału porównawczego (celem dokładniejszego ustalenia epoki, w której żył omawiany przez niego lekarz, oraz celem historycznego naświetlenia jego wycieczek w dziedzinę psychologii), jak i konstrukcja rozprawy są samodzielnym wkładem ks. mgra Kurdziałka. Ode mnie zatem pochodzi temat rozprawy, ogólne postawienie problemów historycznych, jakich on nastręcza, oraz ogólne również wskazania metodyczne co do środków, jakimi te problemy należałoby rozwiązać; natomiast ks. mgr Kurdziałek dał szczegółowe opracowanie wspomnianej problematyki, wyczerpał (praktycznie rzecz biorąc) wszystkie dostępne dziś środki do jej rozwiązania, a wyniki swoich badań przedstawił jasno i przekonująco w formie analityczno-syntetycznej.
Z przyczyn od siebie niezależnych, autor nie doszedł do wyników, które by można uważać za ostatecznie ustalone. Po pierwsze bowiem, mógł on jedynie korzystać z drukowanego wydania Compendium medicinae, które ukazało się z początkiem XVI w., a zatem nie może uchodzić za krytyczne; niektórzy dawniejsi pisarze sądzili nawet, że jest interpolowane cudzymi wtrętami. Rozstrzygnięcie tej kwestii wymaga odwołania się do pomocy egzemplarzy rękopiśmiennych, których zachowało się stosunkowo dużo, i to wczesnych, ale żaden z nich nie znajduje się w Polsce[10]. […] Po wtóre, podobnie ma się również sprawa z tekstami średniowiecznych przekładów dzieł Arystotelesa na język łaciński, które to teksty odgrywają w omawianej rozprawie znaczną rolę. Poza nielicznymi wyjątkami, ks. mgr Kurdziałek mógł się w tym względzie oprzeć jedynie na inkunabule weneckim z roku 1483, który dla naszego tematu ma tę zasadniczą wadę, że tłumaczenie grecko-łacińskie przekazuje w tekście zrewidowanym przez Wilhelma z Moerbeke ok. 1260-1275, a nie w tekście pierwotnym pochodzącym z drugiej połowy XII wieku. Jak to wynika z wywodów ks. mgra Kurdziałka, Gilbert Anglik nie mógł jeszcze znać „rewizji” Wilhelma, a więc jeśli korzystał z jakiegoś przekładu grecko-łacińskiego, to tylko z owego dwunastowiecznego[11].
Prof. Aleksander Birkenmajer w tych niezwykłych słowach wyraźnie określa swoją rolę jako promotora pracy oraz wskazuje na osiągnięcia swego podopiecznego i na nieuniknione ograniczenia, którym podlegały jego badania. Twierdzi ponadto, że „tekstualna podstawa, na której ks. Kurdziałek opiera swoje wnioski, może być w szczegółach zakwestionowana, nie z jego oczywiście winy”. Istotna trudność pracy młodego uczonego polegała na tym, że nie miał on dostępu do żadnych rękopisów zawierających tekst Compendium medicinae, toteż opierał się on jedynie na drukowanym wydaniu z 1510 roku. Dzisiaj uczeni zidentyfikowali około 38 rękopisów z łacińskim tekstem encyklopedii Gilberta, a ponadto dość wcześnie istniało wiele przekładów tego dzieła na język średnioangielski, niemiecki, kataloński i hebrajski[12]. Pomimo tak obfitych źródeł, jakimi dysponuje dziś nauka, nie wydaje się jednak, by współczesne badania nad Gilbertem doprowadziły do znaczącego przełomu.
Aleksander Birkenmajer miał jednak istotnie rację, gdy pisał, że jego doktorant „z góry musiał się pogodzić z myślą, że otrzymane przezeń wyniki trzeba będzie kiedyś ściślej jeszcze skontrolować”[13]. Wydaje się, że ks. Kurdziałek wziął sobie głęboko do serca te słowa. W należącym do niego egzemplarzu maszynopisu jego rozprawy doktorskiej wiele stron zapisanych jest notatkami i odnośnikami do literatury; niektóre z tych notatek (sądząc po piśmie i atramencie) pochodzą z lat pięćdziesiątych, a inne nawet z końca lat osiemdziesiątych. Można zatem powiedzieć, że idąc za wskazaniem swego mistrza, ks. prof. Kurdziałek udoskonalał swoją rozprawę doktorską przez całe swoje naukowe życie.
Szczególne znaczenie ma zatem w tym kontekście to, co prof. Birkenmajer napisał o wartości i znaczeniu przygotowanej przez swego ucznia rozprawy. Jej wyniki uznał za cenne, nawet w ich ówczesnej postaci:
Autor zadał sobie dużo rzetelnego trudu, ażeby jego rozprawa doktorska stanęła na takiej wysokości, na jakiej można ją było postawić w dzisiejszych, z góry danych okolicznościach. Zapoznał się, o ile tylko mógł, z dotychczasową literaturą o Gilbercie Angliku […] i zajął wobec niej stanowisko krytyczne. Compendium medicinae przeczytał sumiennie, wyławiając z tego obszernego dzieła bodaj cały materiał łączący się z jego specjalnym tematem. Wypisy swoje skonfrontował ze źródłami, z których Gilbert czerpał lub mógł czerpać swoją wiedzę, nie tylko psychologiczną. Jedno z takich źródeł odkrył zupełnie samodzielnie, co podkreślam specjalnie z dwu powodów. Raz dlatego, że to źródło – a są to tzw. Quaestiones Nicolai Peripatetici, które Gilbert cytuje zresztą pod nazwą Fizyki Awerroesa – zostało ks. mgrowi Kurdziałkowi udostępnione z moich rękopiśmiennych notatek, a przeto postronny czytelnik mógłby odnieść wrażenie, że to właśnie ja wprowadziłem je w związek z Gilbertem; otóż chciałbym stwierdzić, że proponując ks. mgrowi Kurdziałkowi opracowanie Gilberta od strony filozoficznej, nie miałem żadnego wyobrażenia o tym, że ów lekarz pełną dłonią czerpał z wymienionych Quaestiones; na tę ideę wpadł dopiero mój uczeń. Po wtóre zaś dlatego, że zależność Gilberta od Questiones pozwoliła ks mgrowi Kurdziałkowi z wielkim prawdopodobieństwem zamknąć datę powstania Compendium medicinae w granicach dziesięciolecia 1230-1240, co jest znaczącym postępem w stosunku do dawniejszych badaczy[14].
W słowach tych urzeka niezwykła, wielkoduszna postawa Mistrza wobec ucznia, Profesora, który chce oddać sprawiedliwość temu wszystkiemu, co odkrył i czego dokonał jego podopieczny. Rozprawa ks. Kurdziałka składała się z dwóch części, z których pierwsza była poświęcona próbom ustalenia przybliżonej daty powstania Compendium medicinae Gilberta Anglika, a druga koncentrowała się na wątkach psychologicznych zawartych w tym dziele. Promotor wyraźnie zaznaczył trudności, na jakie napotkał autor rozprawy w pierwszej części swej pracy, oraz wskazał na jej niezawinione przez doktoranta ograniczenia. Na tym tle tym bardziej dobitnie brzmią pochwały, które prof. Birkenmajer sformułował pod adresem drugiej części rozprawy:
Wyniki są interesujące tak dla historii scholastyki, jak dla historii średniowiecznej medycyny. Co się tyczy samego Gilberta, bardzo słusznie podkreśla autor jego „koncyliatorstwo”, tj. jego dążność do pogodzenia sprzecznych zapatrywań, z jakimi Gilbert zetknął się przy obszernej swojej lekturze: stara się on pogodzić lekarzy z filozofami, a wśród tych ostatnich doktryny perypatetyczne z augustyńskimi i neoplatońskimi.
Pod tym względem jest nieodrodnym synem swej epoki, która w obliczu sprzeczności pomiędzy „autorytetami” (greckimi, patrystycznymi i „arabskimi”) szukała dróg do syntezy. Bardzo interesujące jest to, że Gilbert, chociaż lekarz, daje niekiedy pierwszeństwo Arystotelesowi przed Galenem; tym sposobem jest on bodaj pierwszym przedstawicielem tzw. scholastycznej medycyny średniowiecznej. Dla historii filozofii średniowiecznej jest to równocześnie jeden z etapów rozszerzającej się recepcji Arystotelesa przez łacinników XIII w.[15]
W ten sposób rozprawa ks. Kurdziałka doskonale wpisała się w nurt badań jego promotora i ukształtowała zasadnicze nastawienie przyszłego uczonego, którego badania będą odtąd silnie naznaczone skłonnością do kwestii z pogranicza filozofii przyrody, medycyny i psychologii. Warto przytoczyć końcową opinię prof. Birkenmajera na temat rozprawy jego podopiecznego:
Jak już to podkreśliłem, jest to rozprawa cenna, bo opracowana źródłowo, sumiennie, przejrzyście, a przynosi wiele szczegółów nowych, nie mówiąc już o tym, że w niej po raz pierwszy zostało Compendium medicinae rozpatrzone z punktu widzenia historyka filozofii. Ogólny mój osąd o niej mogę zamknąć w zdaniu, że swoim poziomem naukowym o wiele przewyższa przeciętne „dysertacje inauguracyjne” typu niemieckiego, a zbliża się do „tez doktorskich” typu francuskiego, czy też do równie poważnych rozpraw pro gradu, do jakich nas przyzwyczaiły uniwersytety skandynawskie[16].
Postaram się teraz przedstawić najważniejsze osiągnięcia i wnioski, do jakich doszedł w swojej rozprawie Marian Kurdziałek, prezentując je w kontekście niektórych współczesnych osiągnięć. Mam nadzieję, że w ten sposób uda się uwypuklić zarówno wartość jego pracy, jak i jej nieuniknione ograniczenia.
2.
Pierwsza część pracy doktorskiej Mariana Kurdziałka została poświęcona, jak już wspomniano, „próbie ustalenia chronologii Gilberta Anglika”. Rozdział pierwszy zarysowuje najważniejsze linie sporu o tego autora i omawia ówczesną, dostępną doktorantowi, literaturę. Autor rozprawy w następujący sposób wprowadza czytelnika w poruszaną przez siebie problematykę: Gilbert zwany Anglikiem (Gilbertus Anglicus), autor obszernej encyklopedii lekarskiej pt Compendium medicinae, przez potomnych obdarzony zaszczytnym mianem Doctor desideratissimus, jest postacią, której przy omawianiu historii medycyny średniowiecznej pominąć niepodobna. Atoli pisanie o nim, jak zresztą i o innych lekarzach wieków średnich, nie jest rzeczą łatwą. Brak danych chronologicznych i biograficznych, zarówno w przypisywanych mu dziełach, jak i kronikach historycznych, powoduje, że wszelkie próby napisania wyczerpującego, a opartego na ścisłych danych życiorysu napotykają na niepokonalne trudności. Nieliczne aluzje terytorialno-personalne, jakie znajdujemy w jego pismach, wystarczają zaledwie do budowania mniej lub bardziej prawdopodobnych hipotez co do czasu i miejsc, w których żył. To samo można powiedzieć o cytowanych przezeń autorach, z których ogromna większość żyła w odległych historycznie czasach, inni zaś, późniejsi, są nam również bliżej nieznani [… ]. Nie rozjaśniają także sprawy intytulatury licznych traktatów przypisywanych Gilbertowi. Raczej ją jeszcze bardziej komplikują. Olbrzymia bowiem większość spośród nich to pseudoepigrafy o fantastycznych tytułach lub też, co jest prawdopodobne, dzieła należące do innych niż omawiany przez nas, Gilbertów[17].
Jest rzeczą wartą podkreślenia, że nieliczni współcześni badacze piszący o Gilbercie doświadczają dość podobnych rozterek. Faye Getz w artykule Gilbert the Englishman z Oxford Dictionary of National Biography napisała w 2004 roku, że nic pewnego nie wiadomo na temat życia Gilberta, a ponadto często mylono go z kilkoma innymi z jego współczesnych o tym samym imieniu, zarówno w Anglii, jak i na Kontynencie[18]. W podobnym w istocie duchu wypowiada się Michael McVaugh, wybitny znawca średniowiecznej medycyny, w swoim artykule z 2010 roku o znamiennym tytule Who was Gilbert the Englishman?[19].
Jedną z podstawowych rozbieżności wśród uczonych jest kontrowersja dotycząca tego, czy można utożsamić Gilberta Anglika z Gilbertem de Aquila (Gilbert de l’Egle). Ks. Kurdziałek następująco referuje źródło tego sporu:
Podana na przykład przez Pitsa wiadomość, iż Gilbert Anglik i Gilbert Legleus, bądź też de Aquila – to osoby identyczne, została zakwestionowana przez E. Littrego, który tych dwu pisarzy rozróżnia. Zdaniem tego autora Gilbert de Aquila (Legleus, de l’Aigle) to komentator Jana Jacobiego z XIV w. Hipoteza ta została ogólnie przez historyków medycyny przyjęta. Tymczasem E. Wickersheimer zdecydowanie powraca do pierwszej z dwu możliwości, przytaczając jako dowód rękopis Compendium medicinae z roku 1271, którego tytuł brzmi: Gilbertus de Aquila, Anglicus. W związku z tym powstaje nowa trudność: jeśli bowiem pierwsze z tych określeń oznacza miejsce pochodzenia (de Laigle-Orne), to co w takim razie znaczy Anglicus?[20].
W najnowszej literaturze większość autorów przyjmuje identyczność owych Gilbertów: czyni to zarówno Faye Getz w swojej słownikowej notce o Gilbercie[21], jak i Piers Mitchell[22] czy para badaczy: A. Gonzalez-Hernandez i M. V. Dominguez-Rodrigez[23]. Konsekwencją tego utożsamienia jest następna hipoteza dotycząca biografii Gilberta. Wiadomo było, że Gilbert de Aquila należał do otoczenia arcybiskupa Canterbury, Huberta Waltera, który zmarł w roku 1204/1205[24]. Z tą informacją należało zharmonizować kilka innych wiadomości, np. tę, że Gilbert, używając specjalnego balsamu do oczu (collyrium), wyleczył Bertrama, syna Hugona z Jubail, w Królestwie Jerozolimy[25]. Przypuszczano także, że studiował w Salerno lub Montpellier, a także w Paryżu, choć kwestią dyskusyjną pozostaje wciąż czas tej nauki.
Marian Kurdziałek był świadom tych wszystkich problemów i w swej rozprawie twierdził, że to Joseph Frank Payne w pracy English Medicine in the Anglo-Norman period („British Medical Journal” 1904) uczynił informację, iż „Gilbert był lekarzem Huberta Waltera arcybiskupa Canterbury”, lejtmotywem swoich rozważań:
Payne suponuje, iż Gilbert studiował w Salerno i tam, jako młody lekarz, zetknął się prawdopodobnie z Hubertem, podówczas jeszcze biskupem Salisbury. Odbył z nim, jako towarzyszem Ryszarda Lwie Serce, podróż do Syrii i Palestyny. Nie jest wykluczone, zdaniem tegoż autora, że lekarzem Waltera mógł zostać dopiero po powrocie do Anglii, a więc wtedy, gdy objął on archidiecezję w Canterbury. Po śmierci arcybiskupa (+ 1205) Gilbert przeniósł się do Francji. Być może, miejscem jego pobytu był Paryż lub Montpellier. Rozpatrywaną przez E. Littrego wzmiankę o uzdrowieniu Bertranda [Payne] uważa za interpolację. Na to nie godzi się E. Wickersheimer, który do obu wspomnianych przez nas aluzji przywiązuje wielką wagę biograficzną i chronologiczną. Nie godzi się on także na hipotezę o pobycie Gilberta w Salerno, która – jego zdaniem – opiera się tylko na tym, że cytuje on niektórych przedstawicieli tej szkoły. Również za nieuzasadnione uważa przypuszczenie, iż autor Compendium medicinae przebywał w Paryżu. Nie można chyba oprzeć się sur l’existence, vers 1300, d’une rue Gilbert Langlois dans la paroisse Saint-Germain-l’Auxerrois – jak z lekkim odcieniem ironii zaznacza[26].
Aby zweryfikować te informacje biograficzne, ks. Kurdziałek poszukuje dodatkowych świadectw, analizując lektury Gilberta, gdyż był on człowiekiem niezwykle oczytanym. Badając odwołania do autorów, na których Gilbert się powołuje, doktorant szukał dalszych wskazówek na temat czasu powstania Compendium i ewentualnych ustaleń co do biografii autora tej encyklopedii. Należy jednak zauważyć, że same te ustalenia dotyczące lektur filozoficznych stanowią ogromną wartość dla historii filozofii, podczas gdy biografia Gilberta jest sprawą w istocie wtórną.
Podobną drogę postępowania obrał Michael McVaugh w swoim artykule poświęconym Gilbertowi Anglikowi, zaznaczając w pewnym miejscu, że podobne badania prowadził przed nim Marian Kurdziałek. McVaugh powołuje się w tym miejscu na artykuł, w którym polski uczony opracował zasadnicze tezy i wyniki, do jakich doszedł w swojej rozprawie doktorskiej. Tekst ten, zatytułowany Gilbertus Anglicus und die psychologischen Erorterungen in seinem Compendium Medicinae i ogłoszony w „Sudhoffs Archiv” w 1963 roku, jest jednym z podstawowych artykułów, do których odwołują się autorzy piszący o Gilbercie[27].
Marian Kurdziałek rozpoczyna swoje analizy od prześledzenia stosunku autora Compendium medicinae do szkoły w Salerno[28]. Fakt, że Gilbert niejednokrotnie powoływał się na diagnostykę i farmakologię salernitanów, skłonił niektórych uczonych do wysunięcia hipotezy, iż mógł on tam studiować, tym bardziej że w swoim dziele w sposób bardzo ogólnikowy odnosił się do nauczania mistrzów z Salerno, tak jak gdyby było mu ono dobrze znane. Zdaniem ks. Kurdziałka jednak fakt ten „nie musi być dowodem studiów salernitańskich Gilberta, który równie dobrze mógł się z nią zapoznać np. z dzieł zbiorowych, nader często redagowanych przez magistrów z Civitas Hippocratica”[29].
Wśród innych mistrzów szkoły z Salerno wymienianych przez Gilberta na szczególną uwagę zasługują ci, którzy byli mu czasowo najbliżsi, a zatem Maur, Jan od św. Pawła oraz Ryszard. Marian Kurdziałek informuje:
Gilbert dwukrotnie wymienia Maura, przy czym w jednym wypadku wyodrębnia go spośród innych salernitanów: et hoc erat causa deceptionis Mauri et salernitanorum. [… ] Maur był prawdopodobnie taką stosunkowo najlepiej spośród innych przedstawicieli Civitas Hippocratica znaną Gilbertowi postacią. W obu cytatach wytyka mu błędy. Zna wiec dobrze jego naukę. Jeszcze jeden drobny, ale charakterystyczny szczegół. Gilbert, pisząc o dawnych autorach, ich wypowiedzi i opinie przytacza w czasie teraźniejszym („Aristo dicit”, „de hac opinione sunt”… itd.), natomiast jeśli chodzi o Maura, czyni to w czasie przeszłym („erat”, „dicebat”). Ten sposób mówienia w pewnych wypadkach oznaczać może, iż ten, o którym się mówi, niedawno jeszcze: „był”, „wyrażał” swoje opinie. […] Otóż działalność naukowa mistrza z Salerno przypada – zdaniem A. Birkenmajera – na lata siedemdziesiąte XII w. Jako datę jego zgonu podaje się rok 1214. Gdzie i w jaki sposób mógł się Gilbert zapoznać z jego nauką, nie wiemy. Nie jest wykluczone, że obrzucał ją nieco później krytycznym okiem z drugiego, rywalizującego z pierwszym, ośrodka medycznego w Montpellier[30].
Jan od św Pawła był najprawdopodobniej należącym do szkoły salernitańskiej dostojnikiem kościelnym, który zmarł w roku 1214. Szczególną postacią wydaje się Ryszard, Magister Ricardus, o którym Gilbert wyraża się w samych superlatywach: omnium doctorum doctissimus et expertissimus31. Doktorant twierdzi na ten temat, że:
[…] nie ma na kartach Compendium drugiej w podobnym tonie i podobnej formie zredagowanej wzmianki. Nagromadzone superlatywy świadczą, iż Doctor desideratissimus pisze o jakimś wybitnym, wpływowym, prawdopodobnie żyjącym w czasie ukazania się jego dzieła, lekarzu. Tytuł Magister świadczy, że Ryszard był profesorem. Czy Gilbert był jego uczniem? Samej możliwości wykluczyć niepodobna[31] [32].
Pozostawało jednak wciąż do ustalenia, kim był ów Ryszard. Na podstawie krytycznej analizy różnych propozycji historyków filozofii ks. Kurdziałek skłonił się ku sugestii Lynna Thorndike’a z jego słynnej monografii A History of Magic and Experimental Science (t. II, wyd. 4, NY 1941, s. 478), który uważał, że chodzi tu o Ryszarda Anglika, zwanego także Ryszardem z Wendover. Doktorant następująco argumentuje na rzecz swojego stanowiska:
Poza tym dzieje Ryszarda z Wendover harmonizują z tym, co sugeruje przytoczony przez nas cytat. Życie jego było opromienione sławą i zaszczytami. W młodym wieku został profesorem medycyny w Paryżu, potem lekarzem papieża Grzegorza IX. Wróciwszy z Rzymu, jak piszą inni, osiadł jako kanonik przy katedrze św Pawła w Londynie lub, jak sądzą inni, zamieszkał w Paryżu i tu rozwinął szeroką działalność piśmienniczą. Jako datę jego zgonu wysuwa się rok 1252 lub 1256. Jest rzeczą prawdopodobną, że był on także w Montpellier. O swoich szerokich stosunkach pisze Ryszard w Practica, w dziele, które prawdopodobnie znał i z którego korzystał Gilbert. Jako dowód służyć może fakt, iż w Compendium znajdujemy ten sam błędny szczegół dotyczący śmierci Nerona co w dziele Ryszarda[33].
Przytaczam te niezwykle interesujące wywody młodego uczonego nie tylko po to, aby ustalić podstawowe fakty z biografii Gilberta Anglika, ale także po to, aby pokazać, jak formował się warsztat ks. Kurdziałka jako mediewisty. Wszechstronna, dogłębna analiza źródeł, które naświetlane są z różnych punktów widzenia, oraz branie pod uwagę różnych, nawet nieoczekiwanych hipotez prezentowanych w ówczesnych badaniach naukowych miało prowadzić do wyważonych, ostrożnych wniosków. Podsumowując swoje ustalenia, Marian Kurdziałek odnotował:
Pobieżny przegląd cytowanych przez Gilberta salernitanów był pierwszym naszym krokiem na drodze precyzowania chronologii autora Compendium medicinae. Rezultaty, jakie otrzymaliśmy, są nader skromne i nie wykraczają poza granice prawdopodobieństwa. Niemniej jednak są cenne, ponieważ wskazują na wiek XIII jako na domniemany okres działalności omawianego przez nas lekarza. Szczególnie ważna jest wzmianka o Ryszardzie; pozwala nam bowiem na wyraźne przypuszczenia, iż Gilbert napisał swe dzieło jeszcze za życia Ryszarda, tj przed rokiem 1250. Zobaczymy, czy ostoi się ono w świetle naszych dalszych badań[34].
Następnym etapem analiz ks Kurdziałka będzie ujęcie dzieła Gilberta w kontekście jego znajomości nowej, trzynastowiecznej literatury.
3.
Michael McVaugh, starając się ustalić, kim był Gilbert Anglik, zwraca uwagę na znaczenie śladów recepcji dzieł Arystotelesa w Compendium i odsyła tutaj do badań ks. Kurdziałka[35]. W swojej rozprawie doktorskiej polski uczony starał się określić czas powstania Compendium, m. in. na podstawie charakteru odwołań do różnych tłumaczeń Arystotelesa. Swoje spostrzeżenia uzasadniał następująco:
Badania bowiem wykazały, że pisma Stagiryty pojawiły się na Zachodzie w dwu przekładach: wcześniejszym, grecko-łacińskim, i późniejszym, arabsko-łacińskim. Stwierdzenie, iż dany autor korzystał z jednego z nich lub też z obu, może stać się dlań ważnym przyczynkiem chronologicznym Dlatego też w dalszych naszych rozważaniach będziemy badali teksty Arystotelesa przytoczone przez Gilberta właśnie pod kątem ich przynależności do jednego z dwóch tłumaczeń[36].
Dzisiejsze badania doprecyzowują i uszczegóławiają jeszcze bardziej ten podział różnych faz recepcji tekstów Arystotelesa[37]. Alain de Libera oparł nawet na tym właśnie elemencie swoją całościową wizję filozofii średniowiecznej, gdyż – jego zdaniem – tekst nie jest biernym narzędziem w rękach myślicieli, ale właśnie on kształtuje aktywnie ich sposób myślenia i odniesienie do przeszłości[38]. Wydaje się, że podobne przekonanie kierowało aktywnością badawczą ks. Kurdziałka, a Michael McVaugh wysnuwa na tej podstawie wniosek, że Gilbert musiał odbyć systematyczne studium sztuk na którymś ze średniowiecznych uniwersytetów, gdyż teksty Arystotelesa stanowiły wówczas podstawę tej edukacji[39].
Swoje analizy ks. Marian Kurdziałek rozpoczyna od porównania cytatów z Arystotelesowskiej Meteorologiki, gdyż stanowią one około jednej czwartej wszystkich cytatów Gilberta z dzieł Stagiryty. Zestawia zatem cytowania tego dzieła zawarte w Compendium z przekładem z greki dokonanym przez Henryka Arystypa przed 1162 rokiem oraz z przekładem arabsko-łacińskim Gerarda z Cremony (przed 1187 rokiem)[40]. Doktorant dochodzi do wniosku, że nauka zawarta w Meteorologice była wówczas dobrze znana na Zachodzie, o czym świadczy tekst Gilberta. Nie ma jednak w jego dziele śladów znajomości tłumaczenia sporządzonego przez Wilhelma z Moerbeke w latach 1260-1270, co pozwalałoby sytuować czas powstania Compendium przed tą datą[41].
Drugim dziełem Arystotelesa, którego recepcję w dziele Gilberta Anglika analizuje ks. Kurdziałek, jest De anima (O duszy). Nie jest jednak łatwo zrekonstruować cytaty z tego dzieła:
Gilbert bowiem często się powołuje na ten traktat, jakkolwiek nie zawsze wymienia go nominatim […]. Ogromna większość wzmianek zaczerpniętych z tego i z innych dzieł Stagiryty nie posiada bliższych określeń.
[…] W związku z tym rodzą się trudności przy wyszukiwaniu traktatu, księgi oraz rozdziału, z którego dany cytat może pochodzić. […] Wszakże zidentyfikowanie cytatów nie jest jeszcze zadaniem najtrudniejszym. Znacznie bowiem więcej kłopotów sprawia nam wykrycie, z którego z dwóch przekładów mógł nasz autor korzystać[42].
Te dwa przekłady, o które chodzi, to grecko-łaciński przekład Jakuba z Wenecji, z którego ks. Kurdziałek korzystał w parafrazie Alberta Wielkiego, posługującego się tym właśnie tekstem, oraz przekład Wilhelma z Moerbeke sprzed 1268 roku[43]. Te porównawcze analizy tak ograniczonego materiału źródłowego, którym wówczas dysponował, prowadzą jednak doktoranta do interesujących, jak sądzę, wniosków:
Być może, Gilbert korzystał w tym wypadku z przekładu arabsko-łacińskiego. Wskazywałoby na to użycie słowa appetitus, które w parafrazie Alberta zostało zastąpione przez desiderium. To ostatnie wyrażenie występuje także u Awicenny: fames est desiderium sicci et calidi, et sitis est desiderium frigidi et humidi. Natomiast wyrazy charakterystyczne dla wersji zrewidowanej przez Wilhelma z Moerbeke: Esuries i concupiscentia calidi et solidi, nie powtarzają się w żadnym z przytoczonych ustępów i nie są innym tłumaczeniem, jak sądzi Gilbert. Trzynastowieczne odpisy przekładów grecko-łacińskich (tzw. Corpus Vetustius) roją się od błędów kopistów; widocznie w jakimś rękopisie znalazł nasz autor słowo solidi zamiast sicci i przypuścił, że jest to ślad innego tłumaczenia, tymczasem była to zwykła pomyłka skryby. Niemniej jednak powyższy błąd nie jest pozbawiony znaczenia. Świadczyć on bowiem może, iż Doctor desideratissimus wiedział o istnieniu innych przekładów De anima, oprócz tego, z którego wówczas korzystał[44].
Następnie ks. Kurdziałek poddaje analizie różne definicje duszy, które za Arystotelesem przytacza autor Compendium medicinae. Ta część analiz jest istotna nie tylko ze względu na próbę określenia przekładu, z którego Gilbert mógł korzystać, ale także dlatego, że stanowić będzie ona podstawę późniejszej rekonstrukcji jego antropologii. Wnioski, do jakich doktorant dochodzi w trakcie swoich badań, są wyważone i możliwie dobrze udokumentowane:
Nie wszystkie wzmianki pochodzące z De anima poddaliśmy analizie literacko-historycznej. Wiele bowiem spośród nich to raczej nawiązania do nauki Stagiryty niż cytaty w ścisłym tego słowa znaczeniu. Zresztą przytoczony przez nas i porównany materiał jest wystarczający do tego, byśmy mogli wyrobić sobie pogląd na orientację Gilberta w tym psychologicznym dziele Filozofa. Otóż okazuje się, że nasz autor zna wszystkie trzy księgi De anima oraz często na ten traktat się powołuje. Co się zaś tyczy kwestii, z którego przekładu czerpie swoje cytaty, to z całą pewnością stwierdzić możemy, że posługiwał się przekładem grecko-łacińskim, znanym już Hermanowi z Karyntii oraz niektórym lekarzom z Salerno (Urso z Lodi, Maurus). Czy miał on także tłumaczenie arabsko-łacińskie, sporządzone prawdopodobnie ok. 1220 przez Michała Szkota? Niestety, na podstawie naszych dotychczasowych dociekań nie możemy dać pewnej odpowiedzi na to pytanie[45].
W dalszej kolejności ks. Kurdziałek poddaje analizie zawarte w Compendium cytaty z De animalibus (O zwierzętach)[46], De generatione et corruptione (O powstawaniu i ginięciu), z dzieł logicznych Arystotelesa lub z pism przypisywanych Stagirycie, np. Liber de causis (Księga o przyczynach)[47]. Jego dociekania idą w kierunku ustalenia ewentualnej daty powstania Compendium medicinae, ale warto zwrócić też uwagę na rozległe tło historycznofilozoficzne, na którym prowadzi on swoje badania:
Omawiany bowiem przez nas lekarz należy do bardzo oczytanych pisarzy, uwielbienie zaś, jakie żywi dla geniuszu naukowego Stagiryty, każe mu skrzętnie wynotowywać rozsiane po różnych dziełach opinie i wypowiedzi „Filozofa”. Reasumując nasze dotychczasowe osiągnięcia, stwierdzamy, że ogólna liczba dziel Arystotelesa, znanych i cytowanych przez autora Compendium medicinae, jest dość znacząca. Nie wyraża się ona wprawdzie w tak imponującej cyfrze jak u Arnolda Saksończyka, który wymienia aż 20 Arystotelesowskich i pseudoarystotelesowskich pism, lecz jest za to bardziej „nowoczesna”. O ile bowiem „Encyklopedysta” z przekładów Michała Szkota zna tylko De animalibus, to Doctor desideratissimus posługuje się prawdopodobnie, poza wymienionym traktatem, także arabsko-łacińskim tłumaczeniem De anima oraz na podstawie innych źródeł wie o takimż przekładzie Metafizyki. Fakt ten, jak również wielka liczba cytatów, ponadto znaczne zużytkowanie nauki „Filozofa” w wygłaszanych przez Gilberta teoriach, czynią z jego dzieła interesujące pole badań nad historią recepcji Arystotelesa. Pod tym względem jest on bliski słynnym lekarzom z Salerno: Ursonowi z Lodi i Maurowi. Co się tyczy sposobu, w jaki nasz lekarz cytuje poszczególne pisma Stagiryty, to należy zauważyć, że nie jest tu dość ścisły Doctor desideratissimus stosuje bowiem nader często akomodację, dość swobodnie parafrazuje i streszcza niektóre teksty, nie dba o dosłowne ich brzmienie. Oczywiście utrudnia to w znacznej mierze pracę nad wykryciem, ile i co z Arystotelesa znajduje się w Compendium Niemniej jednak nasze skromne wyniki, jakie otrzymaliśmy na podstawie przeglądu poszczególnych wzmianek i cytatów, pozwalają nam na dalsze zacieśnienie granic chronologicznych wokół Gilberta, a przede wszystkim wokół jego dzieła. W świetle bowiem tego, cośmy dotąd powiedzieli, jest raczej nieprawdopodobne, by mogło ono powstać przed rokiem 1230[48] [49].
4.
Następnym punktem analiz porównawczych w rozprawie doktorskiej ks. Kurdziałka jest prześledzenie obecności w Compendium medicinae cytatów z pism Awerroesa, i to nie tych medycznych, ale filozoficznych. Gilbert bowiem wyraźnie zaznacza, że odwołuje się do Awerroesowego komentarza do Metafizyki i do Fizyki. W odniesieniu do tego drugiego cytatu doktorant stwierdza: „próżno byśmy szukali [go] w komentarzu do Fizyki. Pochodzi on bowiem z trzynastowiecznego traktatu, dla którego mamy dwukrotnie poświadczany, choć zresztą zagadkowy tytuł Quaestiones Nicolai Peripatetici”49. Albert Wielki był zdania, że prawdziwym autorem tego dzieła był Michał Szkot, tłumacz dzieł Awerroesa na język łaciński[50]. Pewne fragmenty tego traktatu odkrył Jean-Barthelemy Haureau, ale pierwszy egzemplarz tego dzieła, cytowanego przez Alberta, Gilberta Anglika i Wincentego z Beauvais, skopiował w latach 1883-1884 w Bibliotece Uniwersyteckiej w Grazu berliński bibliotekarz Valentin Rose. Jego odkrycie jednak pozostało nieznane i dopiero dwa lata po jego śmierci, w 1918 roku, Aleksander Birkenmajer uzyskał dostęp do tych notatek i odnalazł jeszcze inne kopie owego traktatu. Tekst Quaestiones Nicolai Peripatetici został wydany krytycznie (na podstawie powiększonej jeszcze bazy rękopiśmiennej) przez Stanisława Wielgusa, ucznia Mariana Kurdziałka[51].
Na te badania ks. Kurdziałka dotyczące recepcji Quaestiones w dziele Gilberta Anglika zwrócił uwagę w swojej recenzji Aleksander Birkenmajer, uważając to za oryginalny wkład doktoranta do nauki. Analizy te miały na celu ustalenie ewentualnego czasu powstania Compendium, dlatego Kurdziałek pisze:
Wykazaliśmy poprzednio, że Gilbert cytuje Komentarz Awerroesa do Metafizyki. Badania dotyczące Quaestiones fakt ten jeszcze potwierdziły. Otóż rezultaty te, rzucone na tło recepcji pism filozofa z Kordowy przez łacinników, prowadzą do wniosków, że dzieło naszego lekarza powstało prawdopodobnie w latach 1230-1240. Jest bowiem rzeczą bardzo wątpliwą, by „Doctor desideratissimus” mógł się zetknąć z pismami Awerroesa che il gran commento feo [Dante, La divina comedia, IV, 144 – przyp. M. K.] – przed rokiem 1230, a to dlatego, że w środowiskach uniwersyteckich zaczęły się one pojawiać dopiero od roku 1231.
Czy wszystkie one wyszły spod pióra Michała Szkota? Pewne jest, że astrolog Fryderyka II przełożył komentarze do De coelo et mundo i do De anima. To samo można prawdopodobnie powiedzieć o komentarzu do De generatione et corruptione, IV księgi Meteorologiki oraz Parva naturalia[52].
Dalej następują rozważania dotyczące górnej możliwej granicy czasowej powstania Compendium medicinae, prowadzone na podstawie analizy recepcji różnych tłumaczeń testów Awerroesa:
Poprzednio już wysunęliśmy w naszych rozważaniach rok 1240 jako górną granicę czasu powstania Compendium medicinae, ponieważ jest on prawdopodobnie datą poznania „całego Awerroesa” przez zachodnioeuropejskie ośrodki umysłowe. […] Gilbert nie napisałby o Quaestiones Nicolai Peripatetici – Averroys in sua Phisica, gdyby znał oryginalną Fizykę Komentatora. Fakt, iż nie powołuje się także na nią Albert Wielki w Summa de creaturis, świadczyłby, że została ona przetłumaczona później niż komentarz do De caelo et mundo, do De anima oraz do Metafizyki. Nie mamy żadnych dowodów na to, że tłumaczem komentarza do Fizyki był Michał Szkot, jakkolwiek przekład nosi cechy południowowłoskiej szkoły tłumaczeń. Rękopis erfurcki wymienia jako tłumacza „niejakiego mistrza Teoderyka”, którego można by łatwo zidentyfikować z Teodorem z Antiochii, pełniącym po Michale Szkocie funkcje nadwornego astrologa oraz filozofa w „Magna Curia” Fryderyka II.
Być może, przekład jest dziełem zbiorowym, sporządzonym na krótko przed śmiercią Szkota (1235) lub też, jak sugeruje rękopis erfurcki – pracą Teodora. W tym ostatnim wypadku jako datę ukazania się tłumaczenia proponuje R. de Vaux lata 1235-1240. Otóż wszystkie te cyfry harmonizują z wysuniętymi przez nas sugestiami chronologizującymi Compendium medicinae[53] [54].
Te ustalenia ks. Kurdziałka podtrzymuje i rozwija Michael McVaugh w artykule Who was Gilbert the Englishman?. Zaznacza tam, że Marian Kurdziałek był pierwszym, który przebadał dokładnie odniesienia Gilberta do Awerroesa, do jego komentarza do Fizyki, oraz referencje do Quaestiones Nicolai peripatetici54. Zauważa jednak, że Kurdziałek nie przebadał komentarza Gilberta do poematu De urinis Idziego (Egidius) z Corbeil. Ks. Kurdziałek w swoim doktoracie wymienia ten wierszowany komentarz jako dzieło, wokół którego toczą się dyskusje, czy jego autorem był Gilbert[55]. Idzi z Corbeil nauczał pod koniec XII wieku w Salerno i Montpellier, a możliwe, że pod koniec życia przeniósł się do Paryża. Tekst De urinis był czasami dołączany do articelli – wyboru tekstów medycznych, które stanowiły podstawę ówczesnej formalnej medycznej edukacji[56]. W swoim komentarzu do dzieła Idziego Gilbert aż cztery razy odwołuje się do Awerroesa. Na tej podstawie McVaugh konstatuje, że stosując rozumowanie Kurdziałka do świadectw zawartych w tym komentarzu, można wzmocnić wysuniętą już wcześniej tezę, że komentarz ten powstał prawdopodobnie około roku 1230, co McVaugh klasyfikuje jako wczesną fazę nauczycielskiej działalności Gilberta[57].
5.
Ostatni rozdział tej części rozprawy doktorskiej, zatytułowany Uzupełnienia dotyczące chronologii Gilberta Anglika, ma na celu podsumowanie prowadzonych rozważań i dopełnienie ich o pewne hipotezy dotyczące czasu powstania Compendium medicinae.
Rozdział ten poświęcimy z jednej strony konfrontacji otrzymanych przez nas rezultatów z wynikami, do jakich dochodzą inni autorzy zajmujący się Gilbertem, z drugiej zaś strony będziemy się starali rozszerzyć w nim nasz punkt widzenia przez uwzględnienie wewnętrznych kryteriów chronologicznych, jakimi są np. wzmianki o Compendium medicinae znajdujące się w dziełach innych pisarzy średniowiecznych.
Otóż opierając się głównie na wykazanej przez naszego lekarza znajomości literatury pochodzącej z XIII wieku, zakreśliliśmy lata 1230-1240 jako przypuszczalny okres powstania jego dzieła. Zgadzamy się w tym wypadku całkowicie z H. Handersonem, autorem monografii o Gilbercie, który wychodząc z innych niż nasze założeń, dochodzi jednak do tych samych co my wniosków. Ważnym dla amerykańskiego badacza argumentem było twierdzenie, wbrew przekonaniu niektórych historyków medycyny, że Roger z Parmy korzystał z Compendium naszego lekarza. Niewątpliwie Doctor desideratissimus musiał być w swoim czasie słynnym i popularnym medykiem. Świadczą o tym między innymi liczne wzmianki dotyczące jego dzieła i osoby Poza wspomnianym już przez nas Piotrem Hiszpanem, cytuje go jeszcze wielu innych autorów L. Thorndike wskazuje nawet na możliwość znalezienia odnoszących się doń cytatów z Bartłomieja Anglika[58].
Ks. Kurdziałek nawiązuje w toku swoich rozważań do hipotezy Charlesa H. Haskinsa zawartej w jego Studies in the History of Mediaeval Science (Cambridge: Harvard University Press, 1924, s. 351 nn. ), że do dzieła Gilberta odwoływał się w swoim dziele o sokolnictwie (Practica avium) Enzio, syn Fryderyka II. We wstępie do tego traktatu autor wymienia pisarzy, z których korzysta, i jest wśród nich M.G. de Monte P. expertus. Haskins rozszyfrowuje ten skrót jako Magister Gilbertus de Monte Pessulane, co było łacińską nazwą Montpellier[59]. Polski uczony twierdzi:
Pogląd, że autor Compendium medicinae spędził, jeśli nie całe życie, to przynajmniej znaczny okres swego życia we Francji, należy do tych nielicznych zagadnień w casus Gilberti, które nie są przedmiotem sporu. Przeświadczeniu temu dał podbudowę dowodową jeszcze E. Littre, wskazując w swoim artykule na liczne galicyzmy i na francuskich pacjentów naszego lekarza. Gilbert przypuszczalnie mógł mieszkać w Paryżu lub w Montpellier albo też kolejno w obu tych słynnych ośrodkach życia umysłowego trzynastowiecznej Francji. O ile jednak na poparcie pierwszego z przypuszczeń nie możemy przytoczyć żadnych poważniejszych racji, o tyle drugie ma uzasadnienie w spuściźnie literackiej typującej Gilberta na kanclerza w Montpellier […]. Przypuszczenie, iż kariera naukowa Gilberta jest ściśle związana ze środowiskiem medycznym w Montpellier, jest powszechnie przez historyków przyjmowane[60].
Na przykład Arturo Castiglioni, autor A History of Medicine z 1947 roku, czyni Gilberta Anglika kanclerzem w Montpellier, a jego aktywność lokuje w granicach 1250 roku; podobnie czyni Henry Handerson[61]. Jeśli tak istotnie było, to Enzio, którego traktat o sokolnictwie powstał między rokiem 1238 a 1249, mógł korzystać z dzieła Gilberta, zwłaszcza że północne Włochy znajdowały się wówczas pod silnym wpływem kultury francuskiej[62].
Ks Kurdziałek w swej rozprawie doktorskiej, na podstawie odtworzonych tutaj analiz, zaproponował jako prawdopodobny czas powstania Compendium medicinae Gilberta Anglika lata 1230-1240, choć w istocie wydaje się, że na podstawie powyższych argumentów można by czas jego powstania przesunąć aż do lat pięćdziesiątych[63]. Ustalenia te zgadzają się z propozycją Henry’ego Handersona z jego klasycznej monografii o Gilbercie Angliku, z której polski uczony korzystał jedynie pośrednio w czasie pisania rozprawy doktorskiej i z którą prawdopodobnie miał sposobność się zapoznać bezpośrednio dopiero w trakcie pracy na artykułem z 1963 roku[64].
Jeśli chodzi o czas powstania Compendium medicinae, to także Faye Getz, w swoim encyklopedycznym tekście o Gilbercie z 2004 roku, podąża za ustaleniami Handersona i Kurdziałka: „The composition of the Compendium […] cannot have been completed before about 1230-1240″[65]. Zarówno Getz, jak i Handerson jako prawdopodobną datę śmierci Gilberta przyjmują rok 1250. Podobne ustalenia pojawiają się w tekście A. Gonzalez-Hernandez i M.V. Dominguez-Rodriguez z 2008 roku, poświęconym opisowi migreny w Compendium[66].
6.
Michael McVaugh, doceniając osiągnięcia Mariana Kurdziałka w ustalaniu czasu powstania Compendium na drodze analizy cytowanych tam tekstów, przede wszystkim filozoficznych, rozbudowuje to ujęcie o analizę recepcji tekstów medycznych. McVaugh nie ma już wątpliwości co do tego, że wierszowany komentarz do De urinis Idziego z Corbeil jest autorstwa Gilberta. Uważa, że jest on dziełem młodego adepta sztuki medycznej, który wykorzystuje swoją wiedzę do uroskopii, stosując, jeszcze dość ostrożnie, teksty Awicenny i Arystotelesa. Dzieło to McVaugh datuje na rok 1230[67]. Compendium medicinae zaś jest – jego zdaniem – dziełem dojrzałego autora, pełnoprawnego członka społeczności lekarskiej, zaangażowanego w dyskusje medyczne, o czym świadczy częste w tym dziele użycie schematu scholastycznej ąuaestio. Może to świadczyć o tym, że Gilbert miał doświadczenie dydaktyczne i często w swojej nauczycielskiej praktyce odwoływał się do metody scholastycznej debaty[68].
Zdaniem Michaela McVaugha, Gilbert był w pełni świadom różnych technicznych problemów i dyskusji, które angażowały lekarzy połowy wieku XIII. Jednym z tematów takich debat była kwestia dawek medycznych (de gradibus). Autorzy początku XIII wieku wiedzieli z literatury grecko-arabskiej, że różne substancje medyczne mają różną siłę: przyjmowali cztery stopnie gorąca i zimna oraz dodatkowo stan neutralności i równowagi, ale trudno było tę naukę włączyć do koncepcji jakościowych relacji między różnymi elementami[69]. Autorytetem w tej materii stał się Al-Kindi, którego traktat De gradibus przełożył Gerard z Cremony przed 1187 rokiem; proponował on w nim określanie dawki na podstawie geometrycznie postępującej relacji pomiędzy ciepłem a zimnem[70] [71]. Pierwsze pojawienie się tej definicji odnotowuje się w komentarzu do Izagogi Johannitiusa autorstwa Henryka z Winchestera, który był kanclerzem Montpellier około 1240 roku. Henryk, w ocenie Michaela McVaugha, nie umiał sobie jeszcze poradzić z tą definicją, a 30 lat później Piotr z Hiszpanii, cytując ten sam fragment w swoim komentarzu do Izaaka Dietae universales, nie powołuje się w ogóle na Al-Kindiego. Z tego względu McVaugh uważa, że jest niezwykle istotne, iż Gilbert czyni użytek z tej koncepcji w swoim Compendium71, i to w znacznie większym zakresie niż Henryk z Winchesteru. Jeszcze w latach sześćdziesiątych XIII wieku Roger Bacon skarżył się w swoim dziele De erroribus medicorum (O błędach lekarzy), że lekarze nie czynią użytku z teorii Al-Kindiego. To dopiero Arnold z Villanova będzie ok. roku 1290 studiował Al-Kindiego w Montpellier[72].
Innym elementem, który Michael McVaugh bierze pod uwagę w ustalaniu daty powstania Compendium, jest recepcja Kanonu medycyny Awicenny. Przełożył go również Gerard z Cremony przed rokiem 1187, ale nie doczekał się szybkiej recepcji, gdyż był zbyt trudny dla fakultetów medycznych Henryk z Winchesteru nie korzysta z Awicenny w swoim komentarzu do Izagogi, ale jego głównym autorytetem jest Konstanty Afrykańczyk; podobnie nie wzmiankuje o nim Aleksander Nequam około roku 1200. Dopiero po roku 1230 lekarze odkryją wartość Kanonu i stopniowo zaczną go włączać do swojej myśli, począwszy od drobnych fragmentów, poprzez wyraźne odwoływanie się do imienia Awicenny (np. przez Henryka Harpenstraenga, zm. 1244), po jasno wyróżnione cytaty (np. w Summie medicinalis Waltera z Agilon), aż po włączenie Kanonu w nurt akademickiej debaty (Cardinalis)[73].
Compendium medicinae Gilberta nie należy – zdaniem McVaugha – do wczesnej fazy recepcji Kanonu. Gilbert świadomie i wybiórczo sięga do Awicenny, niejednokrotnie korzystając z Arystotelesa do wyjaśnienia niektórych jego idei. McVaugh przytacza bardzo interesujący przykład takiego właśnie wykorzystania, kiedy Gilbert włącza pewien szczegół wzięty od Awicenny (Kanon I.1.4) do opisu hektycznej gorączki (febris hectica)[74]. Gilbert używa terminu ros do opisu pierwszego rodzaju wilgoci (humiditas) obecnej w organizmie. Ten rodzaj wilgoci (ros) jeszcze się nie przekształcił w pożywienie, drugi już się przekształcił w pożywienie, ale jeszcze nie w substancję danego organu, podczas gdy trzeci rodzaj wilgoci, który jest obecny w członkach od urodzenia i zapewnia ich ciągłość, to humiditas radicalis Gorączka powstaje, gdy nienaturalne ciepło trawi poszczególne rodzaje wilgoci. Biorąc od Galena obraz lampy, Gilbert wyjaśnia, że gorączka hektyczna powstaje wtedy, gdy trawione są poszczególne rodzaje wilgoci, tak jak ogień lampy najpierw wypala oliwę, a potem sam knot, co oznacza zniszczenie lampy. Gdy gorączka hektyczna strawi ostatni rodzaj wilgoci – humiditas radicalis – oznacza to śmierć jednostki[75].
Jak zauważa McVaugh, język ten pojawia się w komentarzach z Montpellier z połowy wieku XIII i pokazuje, jak ważny był dla tamtych lekarzy Kanon medycyny Awicenny. Użycie przez Gilberta terminu ros i odwołanie się do metafory lampy dobitnie świadczą, że był on zaangażowany w ówczesne dyskusje związane z recepcją Awicenniańskiej medycyny[76].
Innym ciekawym elementem jest entuzjastyczne odwołanie się Gilberta do pism arabskiego lekarza i chirurga Razesa (Abu Bakr ar-Razi)[77]. Jego pisma przeżywały okres recepcji w latach sześćdziesiątych XIII wieku. Fakt, że Gilbert powołuje się na verba Rasis (31or1, 31^2), byłby czymś wyjątkowym przed rokiem 1250, podobnie jak zainteresowanie Gilberta kwestiami chirurgicznymi, jako że wówczas nie wyodrębniano chirurgii z medycyny[78].
Michael McVaugh zwraca także uwagę na fascynację Gilberta procesami chemicznymi: pisał on o zastosowaniu alembiku do destylacji wody morskiej (362vb) oraz do wyprodukowania oleum benedictum, produktu pochodnego od nafty, który wywoływał ogromne zainteresowanie około roku 1260. Biorąc pod uwagę wszystkie wyżej przytoczone argumenty wzięte z recepcji w Compendium medicinae literatury medycznej, Michael McVaugh sugeruje, że dzieło Gilberta mogło powstać w latach 1250-1260, dwadzieścia lat po tym, jak zaczął on nauczać[79]. Jedną z trudności w przyjęciu takiego datowania Compendium jest fakt, że jego autora utożsamiano z lekarzem biskupa Huberta Waltera, zmarłego w 1205 roku, i w związku z tym przesuwano datę urodzin Gilberta na rok 1180. Nawet jeśli się przyjmie to założenie, datowanie czasu powstania Compendium na lata 12501260 nie wydaje się nieprawdopodobne. Niemniej Michael McVaugh wysuwa jeszcze inną hipotezę, a mianowicie tę, że Gilbert urodził się w Anglii po roku 1210 jako dziecko lekarza o tym samym imieniu. W latach trzydziestych XIII wieku studiował w Paryżu i właśnie tam lub w Montpellier uzupełnił swą edukację medyczną. Wydaje się, że właśnie w Montpellier powstało w późnych latach pięćdziesiątych Compendium medicinae, na co wskazują zarówno filozoficzne, jak i medyczne źródła, na które autor się powołuje. Hipoteza ta wyjaśniałaby także uwagę Arnolda de Villanovy, który w latach dziewięćdziesiątych był członkiem medycznego wydziału w Montpellier. W swoich badaniach poszedł on bardziej za Galenem niż za Awicenną i dlatego w dziele De consideracionibus operis medicinae chce objaśnić nową metodę medycyny tym, którzy nie studiowali tych pism, ale szli za „bajkami Gilberta”[80].
W kontekście ustaleń McVaugha warto zauważyć, że nie zmienia on w sposób istotny założeń, z których wcześniej wychodzili historycy, w tym ks. Kurdziałek, ale dodaje nowe fakty, które ujawniły się w związku z badaniem medycznych źródeł encyklopedii Gilberta. Michael McVaugh posłużył się jednak w swoich badaniach metodą zarysowaną przez ks Kurdziałka w jego artykule o Gilbercie Angliku z 1963 roku, a która polegała na analizie recepcji w Compendium nowej literatury, głównie filozoficznej. McVaugh uzupełnił te badania o recepcję tekstów medycznych oraz źródeł rękopiśmiennych. Chociaż w swych tekstach powołuje się na starodruk Compendium z 1510 roku, to jednak konsultuje także rękopisy tego dzieła, dzięki czemu możliwe jest zweryfikowanie wielu hipotez dotyczących zarówno jego autora, jak i czasu powstania, co właśnie przewidział w swojej recenzji pracy ks. Kurdziałka prof. Aleksander Birkenmajer.
7.
Niezwykle interesująca jest druga część rozprawy doktorskiej ks. Kurdziałka, poświęcona rekonstrukcji różnych dygresji psychologicznych w Compendium medicinae. Rozważania te są wciąż aktualne, choć niewątpliwie można by je dziś przeprowadzić na wzbogaconej, zwłaszcza o różne wydania krytyczne, podstawie tekstowej. Wprowadzając do tej części swoich analiz, doktorant napisał słowa, które stanowią jakby metodologiczne przesłanie jego rozważań. Jednocześnie wyraźnie w nich widać wpływ zasadniczej postawy badawczej jego mistrza, prof. Birkenmajera:
Żadna z nauk nie jest bezwzględnie autonomiczna. Rozwój jednej gałęzi wiedzy powoduje jeśli nie kwitnięcie dziedzin pokrewnych, to przynajmniej wzbogacenie ich problematyki. Ilustracją tak sformułowanej tezy może być wiek XII. Dopływ „nowego materiału” ze źródeł arabskich przyczynił się w tym stuleciu do wspaniałego rozwoju nauk przyrodniczych, a zwłaszcza medycyny, który osiąga swój punkt szczytowy w słynnej szkole salernitańskiej. Na renesans w filozofii, tej sui generis rewolucji naukowej, nie trzeba było zbyt długo czekać. Już bowiem Adelard z Bath (^1142) w swoich Quaestiones naturales, zajmując się zagadnieniem lokalizacji władz poznawczych, dotyka problemów związanych z anatomią mózgu, jak również objaśnia pewne zjawiska dotyczące optyki za pomocą danych z zakresu budowy oka. Atoli rozszerzenie kręgu dociekań filozoficznych w oparciu o „nowe”, przyrodniczo-medyczne materiały obserwujemy przede wszystkim u Wilhelma z Thierry i Wilhelma z Conches. Odtąd staje się rzeczą zupełnie naturalną, iż w dziełach filozoficznych znajdujemy rozważania dotyczące anatomii i fizjologii mózgu, opisy budowy i funkcjonowania organów zmysłowych oraz wiele zagadnień związanych z procesami rozrodczymi i odżywczymi.
Jednocześnie powiększa się w tychże liczba cytowanych autorów; obok Platona pojawia się Hipokrates, obok Chalcydiusza – Galen, obok Boecjusza – Filaret czy Teofil Protospatharios.
Kontakty te dotyczą przede wszystkim kwestii leżących na pograniczu obu nauk i występują u filozofów o zainteresowaniach przyrodniczych.
Nie są to wszakże penetracje jednostronne. Wielu wybitnych lekarzy zajmuje się, na marginesie rozważań anatomicznych czy też fizjologicznych, kwestiami należącymi do filozofii Niektórzy spośród nich, posiadający bądź to wykształcenie, bądź też zamiłowania filozoficzne, umieszczają w swych dziełach nieraz bardzo ciekawe dygresje z zakresu metafizyki, teorii poznania lub psychologii racjonalnej. Reprezentatywni pod tym względem są niewątpliwie lekarze z Salerno: Urso z Lodi, a zwłaszcza Maurus, który w komentarzu do Isagoge Johanniti demonstruje stale swą rozległą erudycję filozoficzną, pisząc na takie tematy jak podział nauk, materia i cztery elementy. […] Można więc w niejednym dziele medycznym znaleźć wcale ciekawą dygresję, oryginalną koncepcję czy uwagę filozoficzną[81].
Na marginesie swojego egzemplarza rozprawy doktorskiej (od s. 77) ks. prof. Kurdziałek uzupełniał te rozważania o nowe badania i nowe źródła. W kontekście omawianej tutaj problematyki antropologicznej ciekawa jest uwaga, że „promotorem łączenia medycyny z filozofią był Galen (129-199). Oprócz rozprawy Że najlepszy lekarz powinien być także filozofem napisał dzieło Peri haireseon (O szkołach w medycynie), będące wprowadzeniem dla młodych adeptów medycyny”[82]. Marian Kurdziałek odsyła tutaj do Biblioteki Focjusza, w której został omówiony ten tekst. Prezentując trzy powszechnie znane szkoły lekarskie (logiczną, dogmatyczną i empiryczną), Focjusz zauważa:
Jest rzeczą oczywistą, że ta książka powinna stanowić pierwszą wśród wszystkich dzieł medycznych lekturę, a przynajmniej trzeba wiedzieć, jaka szkoła jest najlepsza i jak należy z niej korzystać. Książka nie jest zapewne utworem ściśle lekarskim, pełni rolę raczej filozoficznego wprowadzenia do medycyny[83].
Profesor Kurdziałek zapytuje następnie, dlaczego problem ciała ludzkiego tak bardzo interesował zarówno teologów, jak i filozofów późnoantycznych i wczesnośredniowiecznych. Było tak m. in. dlatego, że wciąż odżywały herezje na temat ciała Chrystusa. Jedną z takich herezji opisał Socjusz, omawiając dzieło Euzebiusza, biskupa Salonik, który zwalczał herezję aftartodoketów, sekty, której założycielem był Julian z Halikarnasu, biskup monofizycki. Głosili oni, że Chrystus, przyjmując naturę ludzką, otrzymał takie ciało, jakie Adam miał przed grzechem – „niezniszczalne i nieczułe na cierpienie”[84].
W późnej starożytności to właśnie w szkole aleksandryjskiej, jak zauważa ks. Kurdziałek, myśliciele chrześcijańscy zajęli się godzeniem nauczania Platona i Arystotelesa, dystansując się jednocześnie od metafizyki Jamblicha, Proklosa czy Damaskiosa, trudnej do pogodzenia z chrześcijaństwem. Ci właśnie myśliciele zwrócili się ku Arystotelesowskiej logice jako cennemu instrumentowi w precyzowaniu kwestii teologii chrześcijańskiej stającej w obliczu rozlicznych herezji. Ponadto Arystotelesa akceptująca wizja świata bardziej wydawała się odpowiadać wcieleniu Chrystusa i Jego zmartwychwstaniu[85].
Wydaje się, że podobne motywy przyświecały działalności średniowiecznych lekarzy, którzy swą praktykę medyczną opierali na określonej wizji człowieka i jego struktury Ks. Kurdziałek rozpoczyna prezentację psychologii Gilberta Anglika od różnych definicji duszy, które można napotkać w jego Compendium.
8.
W centrum średniowiecznej psychologii znajdowały się z pewnością próby określenia istoty duszy, jej głównych własności, na podstawie ustaleń odpowiednich autorytetów. W związku z tym doktorant zauważa w swej pracy:
Olbrzymia większość średniowiecznych psychologów pisze swe traktaty według pewnego szablonu, którego pierwowzorem, przynajmniej dla niektórych, mogło być dzieło Arystotelesa De anima. Podobnie bowiem jak Stagiryta, rozpoczynają oni swe rozważania dotyczące duszy od uwag historycznych i rzadko który zadowala się zreferowaniem tylko i wyłącznie swoich lub swego kierunku poglądów. Te tzw. opiniones, o ile chodzi o ich rozmiary, są różne u różnych autorów. Co się tyczy Gilberta, to w swej dygresji poświęconej sprawom duszy nie wyłamuje się on spod ich konwencjonalnych przepisów konstrukcyjnych. Zaraz bowiem po krótkim wstępie, uzasadniającym potrzebę tego typu rozważań, przytacza kilka definicji duszy[86].
Wydaje się, że wyraźna jest tutaj inspiracja Arystotelesowska. Gilbert jasno widział potrzebę rozważań psychologicznych, gdyż w tych kwestiach, jak twierdził, niewiedza równoważy się z szacunkiem dla tych zagadnień, a głupota – z ubóstwem[87] [88] [89]. Pierwszym określeniem duszy przytaczanym przez Gilberta jest definicja przypisywana Pitagorasowi, który twierdzi, że dusza jest liczbą poruszającą samą siebie (Pythagoras dicit: anima est numerus seipsum movens)8S. Jak zauważa doktorant, definicję tę powtarza również św. Albert Wielki w swojej Summie teologicznej89. Jego zdaniem, stanowi to wyraźnie nawiązanie do pierwszej księgi Arystotelesowskiego dzieła O duszy:
Otóż przypuszczenie to, poza przemawiającym zań aspektem filologicznym, znajduje jeszcze potwierdzenie w analogii zachodzącej pomiędzy tym, co na ten temat mówi Stagiryta, a tym, co naucza Doctor desideratissimus. Zdaniem tego ostatniego możemy powiedzieć o duszy, że jest numerus, ponieważ jej właściwościom odpowiadają właściwości liczb. Pośród tych ostatnich, jak wiadomo, szczególnie wielkie znaczenie przypisywali pitagorejczycy czwórce, którą uważali za źródło i zwornik wieczystej natury. Liczbie tej odpowiadają w rzeczywistości nie tylko cztery pory roku, cztery strony świata, cztery elementy, lecz także cztery formy geometryczne (punkt, linia, płaszczyzna, bryła) oraz cztery części duszy. Pod wpływem platońskiej epistemologii, późniejsi pitagorejczycy wyróżniali także i cztery „strefy” poznawcze: umysł [… ], naukę [… ], mniemanie […], zmysły […]. Odpowiadają one czterem pierwszym cyfrom, te zaś czterem rodzajom figur geometrycznych[90].
Arystoteles relacjonuje w tym miejscu pierwszej księgi odpowiednie poglądy Platona:
Tak samo Plato w [dialogu] Timajos kształtuje duszę z pierwiastków, bo [według niego] tylko rzeczą podobną poznaje się rzecz podobną co rozum – lecz rzeczy składają się z pierwiastków [… ]. Jeszcze inaczej [tę myśl wyraża]: rozum jest Jedynką [Monadą], nauka jest Dwójką [Dyadą], bo idzie prosto [od jednego punktu] do drugiego [do konkluzji]; mniemanie stanowi liczba właściwa [dla] powierzchni [Triada]; wrażenie zmysłowe wreszcie liczba [charakterystyczna dla] objętości [Quaternio]. Liczby bowiem były uważane za jednoznaczne z ideami i zasadami, złożone zaś z pierwiastków. Natomiast rzeczy poznajemy już to zdrowym rozsądkiem, już to nauką, już to mniemaniem, już to wreszcie zmysłami – a liczby wzmiankowane są równocześnie ideami rzeczy. Ponieważ dusza uchodziła i za źródło ruchu, i za zdolność poznawczą, dlatego niektórzy złożyli ją z tych dwojga, oświadczając, że jest ona liczbą, która sama siebie porusza[91].
W ujęciu Gilberta ta nauka przedstawiała się następująco: niektóre liczby mają charakter punktu, jak jedynka, niektóre – linii, jak dwójka, niektóre – powierzchni, jak czwórka, niektóre – bryły, jak ósemka. Są bowiem cztery właściwości duszy: intelekt, wiedza, rozum i mniemanie. Intelekt porównywany jest do jedynki, ponieważ pojmuje to, co proste, i dlatego porównuje się go do punktu. Następnie rozum pojmuje formę tak, jak istnieje ona w ciele, i stąd porównywany jest do linii. Mniemanie pojmuje formę jako formę i porównane jest do liczby przestrzennej. Wiedza pojmuje formę tak, jak istnieje ona w podmiocie, a podmiot w formie, i dlatego porównuje się ją do liczby sześciennej[92]. Ks. Kurdziałek zauważa, że Gilbert, mówiąc o liczbach przestrzennych, używa – w przeciwieństwie do Arystotelesa – słowa ratio (rozum) zamiast sensus (zmysł)[93].
Tę część definicji duszy, która głosi, że jest ona seipsum movens, Gilbert interpretuje w ten sposób, że dusza jest zarówno przyczyną sprawczą, jak i celową ruchu w ciele. Wyjaśnia to na pewnym przykładzie z procesu widzenia, pokazującym, że ruch, którego źródłem jest dusza, jest kolisty: przyczyna sprawcza i celowa są tam identyczne. Dusza wysyła spiritum do nerwu wzorkowego (nervus opticus), stamtąd wybiega przez oko promień (radius), który miesza się z rozsianymi w powietrzu formami i powraca, zawiadamiając o tym duszę[94].
Inną definicją duszy przytaczaną przez Gilberta jest ta, którą przypisuje Makrobiuszowi, a mianowicie, że dusza jest doznającym intelektem (anima est intellectus in passione), ale – jak zauważa ks. Kurdziałek – takiej definicji nie ma w pismach Makrobiusza[95]. Tymczasem Arystotelesowską definicję duszy Gilbert przytacza w potrójnej redakcji: 1) „Anima est principium motus physici corporis organici potentialiter movens”; 2) „Anima est prima endelichia corporis physici organici”; 3) „Anima est perfectio corporis organici physici endelichiae vitam habentis”[96]. W tym kontekście doktorant twierdzi:
Określenia te zestawiliśmy w pierwszej części pracy z odnośnymi tekstami przekładów grecko- i arabsko-łacińskiego. Różnice, jakie przy tym wykryliśmy, dotyczyły raczej słów niż treści. Nieco dziwnie brzmi w trzeciej definicji słowo endelichiae vitam habentis, tym bardziej że autor Compendium medicinae zna poprawne tłumaczenie łacińskie: potentia vitam habentis, jak to wynika z gdzie indziej przytoczonego określenia: anima est perfectio corporis organici potentia vitam habentis[97].
W przypisie do tego fragmentu ks. Kurdziałek zauważa, że Gilbert zna dokładne znaczenie terminu entelecheia, głównie dzięki komentarzowi Chalcydiusza, który przytaczając Arystotelesowską definicję duszy, komentuje ją następująco: „Dusza jest pierwszą doskonałością ciała naturalnego organicznego, które ma w możności życie”. A nieco dalej wyjaśnia, że „tę formę, dzięki której kształtowane są jednostki, Arystoteles nazywa entelechią, to znaczy absolutną doskonałością”, i w związku z tym „dusza naturalnego, organicznego ciała jest entelechią”[98].
9.
Doktorant twierdzi, że Gilbert Anglik w swoim Compendium zdecydowanie opowiada się za Arystotelesowską definicją duszy – „anima est prima endelichia corporis physici organici”[99] – i na niej osadza swoje rozważania psychologiczne. Kiedy jednak poddaje dokładniejszej analizie tę koncepcję, wydaje się ją interpretować w duchu nurtu, który w 1966 roku Fernand Van Steenberghen określi mianem arystotelizmu eklektycznego[100]. Ks. Kurdziałek zauważa:
Po prologu i uwagach historycznych wprowadza nas Gilbert w meritum swych psychologicznych rozważań. Punktem wyjścia dla takowych jest arystotelesowskie określenie duszy jako „pierwszej działalności ciała fizycznego, organicznego”. Czy dusza jest pojedyncza (simplex)? Na to pytanie odpowiada doctor desideratissimus: tak i nie. Dusza jest pojedyncza, ponieważ nie składa się ani z części numerycznych, ani też nie jest mieszaniną (mixtum), posiada przy tym najistotniejszą cechę pojedynczości – niezmieszalność, a jednak mimo to wyróżnić w niej możemy materię i formę. Zresztą nie tylko w niej, ale i w naturze panuje tego właśnie rodzaju złożoność[101].
Gilbert twierdzi, że wszelkie złożenie w naturze jest złożeniem z materii i formy[102]. Jednakże doktryna hylemorfizmu, którą prezentuje w swoim Compendium, ma szczególny charakter, który można by nazwać pewną odmianą powszechnego hylemorfizmu.
Niewątpliwie – zauważa doktorant – mamy tu do czynienia z ciekawą odmianą hylemorfizmu. Niestety, na podstawie zbyt ogólnikowych enuncjacji naszego lekarza nie możemy się zorientować, czy jest on zwolennikiem hylemorfizmu powszechnego, czy też przyjmuje on dlatego tylko złożoność duszy ludzkiej z materii i formy, by móc łatwiej wykazać jej nieśmiertelność na gruncie psychologii arystotelesowskiej. Rysem charakterystycznym zapoczątkowanego przez Awicebrona hylemorfizmu powszechnego jest neoplatońska w swej genezie koncepcja radykalnego odgraniczenia Boga od reszty bytów. W praktyce przyjmuje ona postać wszechkosmicznego prawa, na mocy którego każde jestestwo poza Bogiem składa się z materii i formy. Czy inne byty, poza duszą rozumną i ciałami niebieskimi (np. intelligentiae), owej zasadzie podlegają – o tym Gilbert nie mówi. Dlatego też jedynie w formie sugestii zaliczyć go możemy w poczet zwolenników powszechnego hylemorfizmu, reprezentowanego w XIII w. przez tak słynnych filozofów jak Aleksander z Hales czy św. Bonawentura. Autor Compendium medicinae nie określa również ani owej „powszechnej” materii, ani jej pochodzenia. Pozwala nam co najwyżej domyślać się, iż chodzi tu prawdopodobnie o tę samą materię, z której utworzone są corpora supercaelestia[103].
Fakt, że dusza rozumna składa się, zdaniem Gilberta, z materii i formy, stanowi gwarancję jej substancjalności. Jednakże i o duszy wegetatywnej wyraża się on czasem tak, jakby była forma pura, co powoduje, że jego deklaracje, iż dusza jest prosta i nie ma części, są w istocie bez pokrycia. Ks. Kurdziałek komentuje to następująco:
Prawdopodobnie zdawał on sobie z tego sprawę i dlatego tak często i tak stanowczo podkreśla jedność duszy w człowieku. Pisze np. et non concedo quod in homine sint tres animae sed unica illa tantum habet tres partes, quod autem hoc sit verum, habemus ab Aristotele plane in libro de anima in prologo104. Zamiast partes pisze gdzie indziej potentiae, triplicem potestatem itd. [104] [105] Otóż tego rodzaju wyrażenia zastępcze sugerują, iż autor, mówiąc o „częściach” duszy, ma na myśli jej potrójne władze: roślinną, zmysłową oraz rozumną. To, że dusza wegetatywna pod względem czasu wyprzedza zarówno zmysłową, jak i rozumną, jest dla naszego lekarza zupełnie jasne na podstawie embriogenezy. Dusza sensytywna oraz rozumna pojawiają się w człowieku jednocześnie, lecz pierwsza jest wcześniejsza co do natury od drugiej. Ta ostatnia bowiem, będąc substancją, a nie samą tylko formą, nie może połączyć się z ciałem bez oparcia się (sine adminiculo) na tym, co jest czystą formą. Vegetabile i to, co po nim następuje – sensibile oraz rationale – łączą się w jedną doskonałą formę człowieka, którą nazywa człowieczeństwem (humanitas)[106].
Niestety, Gilbert nie wyjaśnia dokładniej, na jakiej zasadzie oraz w jaki sposób następuje to połączenie, przez co trudno precyzyjnie określić, w jakiej relacji pozostają do siebie w obrębie formy człowieczeństwa dusza roślinna, zmysłowa i rozumna Ks Kurdziałek tymczasem zauważa, że na kwestię wzajemnych odniesień tych władz rzuca nieco światła porównanie, które Gilbert zaczerpnął wprawdzie od Arystotelesa, ale samodzielnie rozbudował i skomentował:
Duszę roślinną możemy przedstawić sobie jako pewnego rodzaju trójkąt, ponieważ można w niej wyróżnić następujące władze: virtus nutritiva, augmentativa i generativa. Natomiast dusza zmysłowa jest podobna do kwadratu, z którego można zrobić dwa trójkąty: ma ona bowiem sześć władz. W skład tej cyfry wchodzą wspomniane już virtutes duszy wegetatywnej oraz motus voluntarius, virtus phantastica i dotyk, jako władza duszy sensytywnej. Duszę rozumną porównać możemy do koła, ponieważ oprócz wszystkich wyżej wymienionych potencji posiada jeszcze umysł (intellectus) i rozum (rafio)[107].
Doktorant wyciąga z tych rozważań niezwykle ciekawe wnioski natury ogólnej, w których podkreśla osiągnięcia, ale i ograniczenia rozwiązania zaproponowanego przez Gilberta oraz usiłuje umieścić jego rozwiązanie na mapie nurtów doktrynalnych tego czasu:
Z powyższych wywodów wynika, iż Doctor desideratissimus, wychodząc z założeń Stagiryty, rozwija je konsekwentnie w duchu późniejszej interpretacji tomistycznej, według której formy niższe zatracają swoje aktualne istnienie na rzecz pojawiających się kolejno w ciele fizycznym, organicznym, form wyższych. Jeśli wszakże tego rodzaju rozwiązanie, wynikające poniekąd spontanicznie z doktryny Filozofa, w ujęciu Gilberta nie przedstawia się dość jasno i przekonywająco, to trudno się temu dziwić. Autor Compendium medicinae jest bowiem w interpretacji Arystotelesa uzależniony od neoplatonizmu. Liber de causis uważa on za dzieło Stagiryty, a jego mistrzem, podobnie jak św. Alberta, jest Awicenna. Jakkolwiek więc przyznaje, że dusza rozumna jest formą ciała, to jednak broni on także jej substancjalnego charakteru, który wynosi ją supra corpus. Ponadto jest ona principium gatunkowym człowieka, jak materia [jest] zasadą jednostkowienia. Dlatego też o embrionie nie możemy powiedzieć, że jest sub specie lub sub genere lub in motu ad speciem[108].
Tym zagadnieniem, które w sposób istotny ukierunkowywało rozważania psychologiczne w wieku XIII, była kwestia nieśmiertelności duszy. Kiedy na przełomie XII i XIII wieku nastąpiło pierwsze spotkanie z Arystotelesowską filozofią przyrody, myślicieli chrześcijańskich uderzył jej racjonalizm i naturalizm oraz brak zrozumienia dla tej właśnie kwestii. Dlatego też ks. Kurdziałek pod tym kątem analizował psychologiczne nauczanie Gilberta Anglika.
Ze sprawą pojedynczości wiąże się pośrednio zagadnienie zniszczalności i niezniszczalności duszy. Olbrzymia większość myślicieli uważa za fundament nieśmiertelności ludzkiej psyche jej bezwzględną pojedynczość, czyli duchowość. Gilbert odrzuca takie założenie, ponieważ nie jest zgodne z rzeczywistością. W oparciu bowiem o współczesną sobie fizykę twierdzi, że superiora corpora są cielesne, a mimo to niezniszczalne, natomiast inne są niecielesne (p. 2: ma tu na myśli prawdopodobnie duszę roślinną i zmysłową, które są formae purae), a jednak zniszczalne. Pod kątem incorruptibilitatis przeprowadza on krótką klasyfikację bytów: totalnie niezniszczalna jest prima causa, w przeciwieństwie do przemijającej (causa caduca), która ginie całkowicie; a ponadto jeszcze inne byty, które całkowicie nigdy nie niszczeją, chociaż częściowo są zniszczalne; do nich należy ogień i dusza ludzka W tej ostatniej ginie wraz z ciałem pars wegetatywno-zmysłowa, natomiast anima rationalis jest nieśmiertelna. Na poparcie tego rodzaju tezy przytacza Gilbert rozmaite dowody. Między innymi wskazuje on na to, że właściwości zarówno duszy roślinnej (vegetatio), jak i zmysłowej (sensus) są ściśle zależne od organów cielesnych, natomiast intellectus, który jest właściwością (proprietas) duszy rozumnej, zależy od pierwszej przyczyny. Organ jest zniszczalny, a więc zniszczalna jest także tego rodzaju dusza – konkluduje nasz autor[109].
Niezależność duszy rozumnej od organu cielesnego nie jest jedynym argumentem na rzecz jej nieśmiertelności. Gilbert przytacza także inne argumenty, które ks. Kurdziałek referuje w sposób następujący:
Drugi z dowodów jest właściwie rozwinięciem pierwszego ze szczególnym uwzględnieniem strony poznawczej. Doctor desideratissimus pisze bowiem, że dusza wegetatywno-sensytywna czerpie formy cielesne i ich negacje, przeto jest zniszczalna, natomiast nie możemy tego powiedzieć o duszy rozumnej, która formy złożone otrzymuje od najwyższej przyczyny. Ponadto ta ostatnia jest stworzona do szczęścia wiecznego, a więc musi być niezniszczalna[110]. Gilbert Anglik rozwija tę argumentację za pomocą pojęć aktu i możności (potencji). Dusza roślinna i zmysłowa, które są formami organizującymi materię, przestają istnieć, gdy ginie materia, którą organizują Możność czerpie swą bytowość z materii, dlatego gdy rozpada się materia, ginie także akt. Inaczej jest w przypadku duszy rozumnej, która jest substancją złożoną z materii i formy, dlatego nic nie zawdzięcza dyspozycjom cielesnym, lecz w sobie samej posiada zarówno możność, jak i akt. Z tego względu, kiedy rozpada się ciało, dusza rozumna nie podlega rozpadowi[111]. Według Gilberta proces rozpadu poszczególnych rzeczy nie jest wywołany przez wchodzącą w ich skład materię, ale raczej przez przeciwstawność towarzyszących ciałom przypadłości, przy równoczesnym działaniu jakiegoś czynnika zewnętrznego[112].
Corollarium tezy o niezniszczalności duszy jest przekonanie o jej niezmienności. Ks. Kurdziałek tak przedstawia stanowisko Gilberta w tej kwestii:
Zdaniem Gilberta, teza o niezniszczalności duszy rozumnej wiąże się ściśle ze sprawą jej niezmienności. Przekonaniu temu daje wyraz w następującym sylogizmie:
Esse autem alterabile, corruptibile, passibile – paria sunt;
Sed est incorruptibilis,
Ergo impassibilis et inalterabilis[113].
Powyższe zagadnienie sprowadza nasz lekarz do dwóch zasadniczych problemów: dusza rozumna nie podlega ruchowi (motus) oraz nie podlega ona również zmianie (alteratio). Nie podlega ruchowi, ponieważ wszelki ruch, jak mówi Arystoteles, jest związany z ciałem. Ponadto tenże sam Filozof uważa duszę za nieruchomą w sobie, chociaż jest ona jednocześnie przyczyną ruchów w ciele. Co się zaś tyczy zmiany, to należy rozróżnić dwa jej rodzaje, a mianowicie co do jakości zmysłowych (transmutatio penes qualitates sensiblies) oraz jakąkolwiek odmianę (qualiscumque transmutatio) Pierwsza to nic innego jak tylko jedna z licznych odmian ruchu, natomiast druga jest szeroko pojętą zmiennością, do której zalicza Gilbert takie ewenementy jak np zmiana w oświetleniu jakiegoś przedmiotu. Otóż temu ostatniemu rodzajowi zmiany podlega także dusza. Podobnie bowiem jak ściana raz jest oświetlona, kiedy indziej znowu pogrążona w cieniu, tak też i duszę rozjaśnia radość, zaciemnia smutek. Należy jednak przy tym zaznaczyć, że nawet w tym ostatnim wypadku alteratio nie dotyczy duszy jako takiej, lecz jako złączonej z ciałem Wszystkie bowiem actiones et passiones są coniuncti. Dlatego też nie ona się cieszy, lecz człowiek[114].
10.
Kwestią niezwykle istotną dla psychologii XIII wieku, wynikającą z recepcji Arystotelesowskiego dzieła O duszy, był problem miejsca i roli intelektu w strukturze duszy[115]. Arystoteles podchodzi do tego w typowy dla siebie sposób, analizując działania, które można przypisać tej władzy. W księdze III O duszy czytamy:
Jeśli myślenie jest czymś podobnym do postrzegania, będzie ono polegać albo na szczególnej formie ulegania wpływom przedmiotu myślowego, albo na czymś innym tego rodzaju. Z tego wynika, że [ta część duszy] musi być odporna na wpływy zewnętrzne, lecz także posiadać zdolność przyjmowania formy i być taką w możności, jaką jest ona, chociaż nie identyczna z nią; i w jakim stosunku pozostaje władza zmysłowa do przedmiotów postrzeżeń, w takim samym musi pozostawać i rozum do przedmiotów myślowych[116].
Słowa te wskazują na podwójną niejako naturę intelektu: z jednej strony musi być on „zdolnością przyjmowania”, a zatem powinien mieć charakter bierny, receptywny i tę władzę komentatorzy Arystotelesa nazywali intelektem możnościowym, biernym albo materialnym. Z drugiej strony intelekt jest aktywny, czynny, gdyż jest odpowiedzialny za proces poznania. Opis funkcjonowania tego drugiego rodzaju intelektu stał się przedmiotem wielu różnych interpretacji ze strony komentatorów Stagiryty. Sam Arystoteles rozumuje:
Jeśli w całej naturze [dwie istnieją zasady], z których jedna jest materią w każdym rodzaju [bytów] […], druga zaś jest przyczyną i czynnikiem sprawczym (bo tworzy wszystko i jest podobna do sztuki w stosunku do materii) – tak samo i w duszy musi koniecznie istnieć to zróżnicowanie W samej rzeczy, istnieje [w niej] jeden rozum, który odpowiada materii – bo staje się wszystkim – i drugi [który odpowiada przyczynie sprawczej], bo tworzy wszystko jak specjalny rodzaj nawyku nabytego, podobny pod tym względem do światła, bo i światło na swój sposób sprawia, że barwy potencjalne stają się barwami aktualnymi. I ten rozum jest oddzielny, odporny na wpływy zewnętrzne i niezmieszany, ponieważ jest ze swej natury aktem[117].
Aleksander z Afrodyzji[118] potraktował intelekt czynny jako substancję oddzieloną, ponadindywidualną, niezmieszaną z ciałem i ta interpretacja została przyjęta przez większość scholastyków (falsafa) muzułmańskich. Szczególne miejsce zajmowała ta koncepcja w psychologii i epistemologii Awicenny, która została przejęta przez łacinników i stanowiła istotny komponent arystotelizmu eklektycznego.
Gilbert Anglik prezentuje w Compendium „mocno awicennistyczną interpretację nauki Arystotelesa o intelekcie”[119], choć jej wykład nie odznacza się u niego klarownością i jasnością. Gilbert twierdzi, że intelekt jest dwojaki: praktyczny i czynny. Intelekt praktyczny to ten, który rozróżnia dobro i zło oraz od którego zależy doskonałość poznania racjonalnego i wiedzy o naturze[120]. Gilbert nie określa jednak ani natury, ani funkcji intelektu czynnego. Samo połączenie intelektu praktycznego z czynnym jest – jak zauważa ks. Kurdziałek – osobliwe, bo zarówno Arystoteles, jak i Awicenna oraz prawie cała tradycja perypatetycka przeciwstawiali intelekt praktyczny teoretycznemu (spekulatywnemu)[121].
W tym samym jednak fragmencie, tylko nieco dalej, Gilbert odmiennie interpretuje ową podwójność intelektu i faktycznie mamy tu do czynienia z zupełnie nowym podziałem. Intelekt jest dwojaki – zauważa Gilbert – albowiem jest intelekt, który należy do samej duszy i nie zawiera wyobrażeń (phantasmata), a ma związek z tym, co wieczne, i za sprawą tego intelektu dusza pojmuje. Drugim intelektem jest intelekt złączony (z ciałem), który posługuje się wyobrażeniami i dlatego podporządkowane mu są inne władze. Jest on zniszczalny, a staje się intelektem (poznającym) dzięki oświeceniu tego intelektu, który należy do samej duszy. Ponad intelektem złączonym znajduje się inteligencja, którą teologowie nazywają aniołem albo jakąś boską substancją oddzieloną od duszy. Owa inteligencja staje się intelektem dla duszy, gdy pojmuje ona formy, które znajdują się w tej inteligencji. Ten rodzaj intelektu Gilbert nazywa także intelektem formalnym, a intelekt złączony – materialnym[122], gdyż w istocie jest on pasywny, a jego funkcja sprowadza się do przyjmowania form. Od tych dwóch form intelektu wywodzą się dwie drogi poznania: inventio (odkrywanie) i resolutio (rozwiązywanie)[123]. Ks. Kurdziałek następująco komentuje ten fragment Compendium medicinae:
Nawiązując do dwóch rodzajów intelektu, dzieli nasz lekarz całe ludzkie poznanie na dwa wielkie szlaki: odgórny i oddolny. Pierwszy z nich nazywa resolutio, drugi zaś inventio. Punktem węzłowym, w którym te dwie drogi się spotykają, jest dusza, a ściślej mówiąc, intelekt. Powyższa koncepcja zrodziła się w umyśle Gilberta prawdopodobnie pod wpływem analogicznych rozważań Ibn Siny, chociaż niemały przy tym wpływ wywarły na nią także poglądy Proklosa. Ten ostatni pisze bowiem w Liber de causis: „Omne esse superius aut et superius aeternitate et ante ipsam aut est cum aeternitate, aut post aeternitatem et supra tempus”. Skoro Arystoteles mówi o esse superius, to musi być także esse inferius – konkluduje na podstawie powyższych słów doctor desideratissimus. Ponadto gdy się uznaje dwa rodzaje bytowania, muszą istnieć także dwa odpowiadające im porządki w rzeczach (ordo superius et ordo inferius), do których powinna stosować się w swoim działaniu natura. Okazuje się więc, iż wprowadzony przez Gilberta dualizm epistemologiczny czerpie swoje uzasadnienie nie tylko z rozróżnienia dwóch rodzajów intelektu, ale ma także swoją ontologiczną i przyrodniczą podbudowę[124].
11.
W dalszej części swoich rozważań Marian Kurdziałek poddaje analizie poglądy Gilberta na duszę roślinną i zmysłową oraz na stosunek duszy do ciała. W ostatnim rozdziale tej części podaje ogólną charakterystykę filozoficzno-psychologicznych poglądów Gilberta, koncentrując się przede wszystkim na jego źródłach filozoficznych. Doktorant pisze:
Na postawę filozoficzną naszego lekarza rzuca pewien snop światła sporządzony w pierwszej części pracy wykaz literatury, którą się posługiwał, pisząc Compendium medicinae. Fakt, że najczęściej cytowanymi autorami są: Arystoteles i Awicenna, ma swoją wymowę; świadczy on bowiem, że Gilbert pisał dygresje przede wszystkim w oparciu o dzieła tych dwóch filozofów. Wszakże nie sama tylko strona literacka utwierdza nas w tym przekonaniu; także poszczególne wypowiedzi naszego autora zdradzają jego parypatetyczne sympatie. Arystoteles jest dlań filozofem, mędrcem, który nie tylko znał prawdę, lecz także wykładał ją w sposób naukowy wprost, zrozumiale, w przeciwieństwie do innych (Pitagoras, Platon), niepiszących secundum aestimationem propinąuam veritati[125]. Zwrot Sed hoc est contra Aristotelem… oznacza w naukowym języku Gilberta, jeśli nie dyskryminację zdania przeciwnego, to przynajmniej konieczność zrewidowania i uogólnienia poglądów sprzecznych z wykładem Stagiryty. „Filozofowi” przyznaje rację nawet wtedy, gdy oponentem jego jest sam Galen[126] lub w grę wchodzi powszechnie przez lekarzy przyjmowana teoria[127].
Ten arystotelizm Gilberta, jak zauważa Kurdziałek, nie przeszkadzał mu jednak w nawiązywaniu do odmiennych nurtów filozoficznych, w tym wypadku przede wszystkim do tradycji platońskiej. W sposób typowy dla tradycji neoplatońskiej usiłował on łączyć poglądy dwóch wielkich filozofów: mistrza i ucznia, Platona i Arystotelesa. „Jego zdaniem – pisał doktorant – «Filozof» pisał o rzeczach w sposób prawdziwy, systematyczny i filozoficzny, natomiast Platon – przenośnie, okazyjnie i matematycznie”[128]. To połączenie ujęcia platońskiego i arystotelesowskiego w sposób szczególny jest widoczne w poglądach Gilberta na temat duszy i jej ewentualnego ruchu. Wszystko to daje Kurdziałkowi podstawę do określenia postawy Gilberta jako koncyliatorskiej i umieszczenia jego poglądów w obrębie filozoficznego eklektyzmu:
Powyższego typu koncyliatorstwo jest jedną z charakterystycznych cech postawy naukowej Gilberta. Niezmiernie rzadko krytykuje on poglądy innych autorów, natomiast bardzo często usiłuje je godzić, dopatrując się cech wspólnych nawet tam, gdzie ich dopatrzyć się trudno lub w ogóle ich nie ma. Tego rodzaju metoda pociąga za sobą pewne nieuniknione wady, w postaci sztucznego naciągania sensu poszczególnych wypowiedzi, oraz tworzenie systemu mniej lub bardziej udanych „pomostów” i „platform”.
O ile chodzi o filozofię, postawa ta ma swoje uzasadnienie w przeświadczeniu naszego lekarza, że wszyscy filozofowie głoszą prawdę. Różnice zaś polegają na tym, że niektórzy z nich są tej prawdy blisko, a inni dalej oraz że jedni piszą o rzeczach w sposób ścisły, drudzy – symbolicznie. Stanowisko tego typu śmiało możemy nazwać eklektycyzmem. I rzeczywiście Gilbert jest eklektykiem, lecz nie w ścisłym tego słowa znaczeniu. Doctor desideratissimus nie rozpatruje bowiem poszczególnych kierunków filozoficznych pod kątem ich najbardziej wartościowych tez, lecz po prostu miesza określenia i treść „nowej filozofii” (arystotelizm) z tradycyjnym wykładem augustyńsko-platońskim[129].
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na to, w jaki sposób doktorant komentuje zależność Gilberta od pism Awicenny i od tradycji neoplatońskiej w ogóle:
Podobne pomieszanie tez arystotelesowskich z platońskimi, lub też neoplatońskimi, występuje w dziele Gilberta niemal na każdym kroku, tak jak występuje w dziełach jego mistrza – Awicenny. Jeślibyśmy chcieli zilustrować obrazowo wpływ tego ostatniego na dygresje psychologiczne naszego lekarza, to musielibyśmy powiedzieć, że Doctor desideratissimus, czytając pisma Awicenny, nader często zaglądał do analogicznych dzieł Stagiryty. […] Innym oprócz Awicenny źródłem neoplatonizmu, z którego czerpał nasz autor, było przypisywane Proklosowi dzieło Liber de causis. Doctor desideratissimus sądził, iż jest to traktat Arystotelesa. Otóż jeśli zestawimy ten fakt z tym, co poprzednio powiedzieliśmy o stosunku Gilberta do Stagiryty i reprezentowanej przez niego filozofii, to wtedy o wiele łatwiej będzie nam zrozumieć jego tendencje do godzenia Platona z Arystotelesem, jak również obecność elementów neoplatońskich w odpowiednim sąsiedztwie tez typowo perypatetyckich[130].
W ten sposób ks. Marian Kurdziałek w swojej rozprawie doktorskiej określił filozoficzną przynależność Gilberta Anglika do nurtu, który później Fernand Van Steenberghen określi mianem arystotelizmu eklektycznego, zwanego także arystotelizmem neoplatonizującym albo awicennizującym. Nurt ten rozwijał się głównie w Paryżu przed rokiem 1250. Jeśli Gilbert w tym czasie studiował lub/i uczył w Paryżu, to z całą pewnością przyswoił sobie najważniejsze elementy antropologii tego nurtu. Doktorant zaś twierdzi: „Minimalny tylko wpływ na poglądy naszego lekarza wywarł Awerroes”[131]. Gilbert zna imię Awerroesa, ale w niewielkim stopniu zna jego naukę, co świadczy o tym, że obce były mu dyskusje, które wybuchły w Paryżu wraz z pojawieniem się takich mistrzów jak Siger z Brabancji. Jego nauczanie Van Steenberghen określi mianem arystotelizmu radykalnego czy heterodoksalnego, z którym będą polemizowali zarówno przedstawiciele arystotelizmu eklektycznego (np. Bonawentura), jak i arystotelizmu umiarkowanego (Albert Wielki i Tomasz z Akwinu)[132].
Ustalenia te uzupełniają, jak sądzę, badania Michaela McVaugha, który na podstawie analizy recepcji literatury medycznej w Compendium medicinae oraz tradycji rękopiśmiennej tego dzieła sytuuje jego powstanie na późne lata pięćdziesiąte XIII wieku[133]. Po studiach w Paryżu Gilbert mógł się przenieść do Montpellier i nie być już świadomym dyskusji toczonych wówczas w Paryżu albo nie przejawiać zainteresowania tym, co działo się na Wydziale Sztuk i Teologii
Doktorant w następujący sposób podsumowuje swoje rozważania o Gilbercie Angliku:
Na postawie tego, cośmy dotąd powiedzieli, możemy uznać poglądy psychologiczno-filozoficzne Gilberta za typowe dla pisarzy wcześniejszego okresu recepcji dzieł Arystotelesa. Doctor desideratissimus interesuje się „nową literaturą”, stara się ją nawet jak najbardziej w swoim dziele wykorzystać, jednakowoż nie przychodzi mu to łatwo. Przyswaja sobie wprawdzie arystotelesowską szatę pojęciową, lecz wtłacza w nią przy tym nader często tradycyjną treść. Zresztą ani jego umysł, ani też postawa naukowa nie predestynowały go na zdecydowanego zwolennika, choćby najbardziej mu się podobającego, kierunku filozoficznego. Zbyt wysoko cenił on autorytet, by mógł zerwać wszelkie więzy, zbyt ugodowo był nastawiony, by rozgraniczać, polemizować lub też torować nowe drogi. Zresztą nie można od niego zbyt wiele wymagać, jest on przecież lekarzem, a nie filozofem, dzieło zaś jego to encyklopedia lekarska, a nie traktat filozoficzny[134].
Marian Kurdziałek w swojej rozprawie doktorskiej, wysoko ocenionej przez wymagającego promotora w osobie prof. Aleksandra Birkenmajera, daje świadectwo tego, że przeszedł trening w znakomitej szkole historycznofilozoficznej. Jego badania, skupione na tekście należącym do historii medycyny, kierowane były przekonaniem jego mistrza, że to właśnie lekarze na przełomie XII i XIII wieku byli tymi, którzy jako pierwsi dokonali recepcji pism Arystotelesa. W odniesieniu do epoki średniowiecza również okazuje się prawdą, że to nauka (medycyna) miała istotny wpływ na to, co działo się w filozofii. Poddając rzetelnej analizie filozoficzne zaplecze poglądów medycznych Gilberta Anglika, ks. Kurdziałek, młody doktor, adept studiów filozoficznych, okazał się dobrze przygotowany do podjęcia innego wyzwania, które postawił przed nim jego nauczyciel, a mianowicie do edycji pism Dawida z Dinant[135].
[1] Ks. Konstanty Michalski zmarł wkrótce potem, dnia 6 sierpnia 1947 roku. Por. M. Kurdziałek, Aleksander Birkenmajer, historyk filozofii średniowiecznej, w: tegoż, Średniowiecze w poszukiwaniu równowagi między arystotelizmem a platonizmem, Lublin: TN KUL, 1996, s. 7-8. Por. tenże, Udział ks. Konstantego Michalskiego i Aleksandra Birkenmajera w odkrywaniu filozofii średniowiecznej, w: Średniowiecze w poszukiwaniu równowagi, s. 25-33.
[2] M. Kurdziałek, Aleksander Birkenmajer, s. 8.
[3] Por. A. Kijewska, Ksiądz Profesor Marian Kurdziałek – promotor neoplatonizmu Boecjańskiego, „Roczniki Filozoficzne” 60 (2012), nr 3, s. 38-39.
[5] Por. S. Wielgus, Quaestiones Nicolai Peripatetici. Note d’introduction, „Mediaevalia Philosophica Polonorum” 17 (1973), s. 57 i n. ; M. Kurdziałek, Dawid z Dinant i jego próba uzgodnienia dwunastowiecznej filozofii przyrody z filozofią Arystotelesa, w: Średniowiecze w poszukiwaniu równowagi, s. 213; tenże, Aleksander Birkenmajer, s. 13-14.
[6] M. Kurdziałek, Udział ks. Konstantego Michalskiego i Aleksandra Birkenmajera,
- 21-22.
[7] M. Kurdziałek, Aleksander Birkenmajer, s. 8-9.
[8] M. Kurdziałek, Przedmowa, w: tegoż, Gilbert Anglik i dygresje psychologiczne w jego „Compendium medicinae” (maszynopis), KUL, Wydział Filozofii Chrześcijańskiej, Kraków 1950 [maszynopis powielany w zbiorach A. Kijewskiej], s. I.
[9] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 4, przypis 6: autor podaje, że cytuje pracę Handersona na podstawie omówienia w: L. Thorndike, A History of Magic and Experi- mental Science, New York: Columbia University Press, 1923, vol. II, s. 478.
[10] O tym, jak inaczej wygląda dziś praca mediewisty, może świadczyć fakt, że jeden z takich rękopisów MS Ashmole 399 z Bodleian Library możemy dziś czytać onli- ne (https://digital. bodleian. ox. ac. uk/inquire/Discover/Search/#/?p=c+o,t+,rsrs+o,r- sps+10,fa+,so+ox%3Asort%5Easc,scids+,pid+2b731oaa-9199-4a5b-93fb- 4f5fo75ca28a,vi+15a20263-f647-4913-9o89-a9efbb37225c).
[11] A. Birkenmajer, Ocena rozprawy doktorskiej ks. mgra Mariana Kurdziałka pt. Gilbert Anglik i jego dygresje psychologiczne w jego „Compendium medicinae” (maszynopis w zbiorach A. Kijewskiej), Kraków, 1.03.1950, s. 1-2.
[12] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, w: The Study of Medieval Manuscripts of England: Festschrift in Honor of Richard W. Pfaff, eds. G. H. Brown, L. E. Voigts, Tempe: Brepols Publishers, 2010, s. 295. (Dziękuję prof. Michaelowi McVaughowi za udostępnienie mi tekstu tego artykułu).
[15] Tamże, s. 3-4.
[16] Tamże, s. 4.
[17] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 1-2.
[18] F. Getz, Gilbert the Englishman [Gilbertus Anglicus, Gilbertus de Aquila, Gilbert de l’Egle], w: Oxford Dictionary of National Biography, Oxford: Oxford University Press, 2004, s. 1 (pdf).
Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 295 n.
[20] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 2-3. W przypisie do tego fragmentu ks. Kurdziałek przytacza incypit tego manusksryptu, odwołując się do Catalogue des manuscrits de medicine medievale de la bibliotheque de Bruges, „Revue des bibliotheques” 34 (1924), s. 271-306; por. M. Kurdziałek, Gilbertus Anglicus und die psychologischen Erorterungen in seinem „Compendium medicinae”, „Sudhoffs Archiv fur Geschichte der Medizin” 47 (1963), s. 106 n.
[21] Por. F. Getz, Gilbert the Englishman, s. 1.
[22] Por. P. D. Mitchell, Medicine in the Cruasades: Warfare, Wounds and the Medieval Surgeon, Cambridge: Cambridge University Press, 2004, s. 21-22.
[23] Por. A. Gonzalez-Hernandez, M.V. Dominguez-Rodriguez, Migraine in Gilbertus Anglicus’ „Compendium medicinae”. The Case of MS Sloane 3486 and Wellcome MS 537, „Journal of the History of Neuroscience” 17 (2008), s. 147.
[24] Por. tamże, s. 148; M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 296.
[25] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 314.
[26] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 5-6.
[27] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 297, przyp. 8.
w 1213 roku została przekształcona w wydział lekarski z prawem nadawania doktoratów. W XIII wieku zaczęła ją przyćmiewać szkoła w Montpellier. Por. A. Castiglioni, Histo- ry of Medicine, New York: A.A. Knopf, 1947, s. 299 n. ; por. B. Raczyńska, Filozoficzna teoria człowieka w głównych traktatach salernitańskich (Afforismi cum glosulis Ur- sonis Salernitani; Quaestiones Nicolai peripatetici), „Acta Mediaevalia” 9 (1997), s. 3-5.
[29] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 13.
[30] Tamże, s. 13-14. Autor powołuje się tutaj na pracę A. Birkenmajera Le rdle joue par les medecins et les naturalistes dans la reception dAristote au XIIe et XIIIe siecle, Varsovie 1930, s. 4.
[31] Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f47r b Cytaty podane przez ks Kurdziałka w jego tekście weryfikuję wg tego samego wydania z 1510 roku z Bayerische Staatsbi- bliothek (http://dfg-viewer. de/show/?id=8o71&tx_dlf%5Bid%5D=http%3A%2F%2Fdaten. digitale-sammlungen. de%2F%7Edb%2Fmets%2Fbsb10166318_mets. xml&tx_ dlf%5Bpage%5D = 111).
[32] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 16.
[34] Tamże, s. 18. Por. M. Kurdziałek, Gilbertus Anglicus und die psychologischen Eror- terungen, s. 117; H. E. Handerson, Gilbertus Anglicus. Medicine of the Thirteenth Century, Cleveland: Cleveland Medical Library Association, 1918, s. 17.
[35] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 297. Na znaczenie prób określenia recepcji dzieł Arystotelesa w pismach lekarzy zwraca także uwagę Pere- grine Horden w Medieval Medicine: „That is why superior doctors, previously me- dici in Latin, arrogated Aristotelian physica to themselves and, during the twelfth century, became 'physicians’. However, if scholastic medicine was a science, it could also claim to be an art, especially because of the regular links between courses in medicine and those in the 'liberal arts’, the fundamental linguistic, logical and mathe- matical disciplines”. P. Horden, Medieval Medicine, w: The Oxford Handbook of the History of Medicine, ed. M. Jackson, Oxford: Oxford University Press, 2015 (www. oxfordhandbooks.com), s. 3 (pdf).
[36] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 20.
[37] Por. The Cambridge History of Medieval Philosophy, eds. R. Pasnau, Ch. Van Dyke, vol. II, Cambridge: Cambridge University Press, 2010, s. 793 n.
[38] Por. A. de Libera, Genese et structure des metaphysiques medievales, w: Meta- physiąue. Son histoire, sa critiąue, ses enjeux, ed. J.-M. Narbonne, L. Langlois, Paris – Laval : Presses de l’Universite Laval, 1999, s. 159-181.
[39] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 297 i n.
[40] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 20-22; tenże, Gilbertus Anglicus und die psycholo- gischen Erorterungen, s. 109 i n; por. The Cambridge History, s. 794.
[41] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 23.
[42] Tamże.
[43] Tamże, s. 24; por. The Cambridge History, s. 794.
[45] Tamże, s. 31-32.
[46] Cykl pism Arystotelesa obejmujący m.in. Historię zwierząt, O częściach zwierząt, O rodzeniu się zwierząt itp. Por. The Cambridge History, s. 795.
Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 35-40.
[48] Tamże, s. 45-46.
[49] Tamże, s. 46. Por. M. Kurdziałek, Gilbertus Anglicus und die psychologischen Eror- terungen, s. 113 nn.
[50] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 46. Por. S. Wielgus, Quaestiones Nicolai Peripatetici, s. 57 nn.
[51] Por. tamże, s. 58 nn.
- Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 67. Por. Ch. Burnett, Arabic Philosophical Works Translated into Latin, w: The Cambridge History, s. 820-821.
[53] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 68.
[54] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 304.
[55] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 7.
[56] Por. M. McVaugh, An Early Discussion of Medicinal Degrees at Montpelier by Henry of Winchester, „Bulletin of the History of Medicine” 49 (1975), s. 58-59. Por. A. Kijewska, Księga Pisma i księga natury. Heksaemeron Eriugeny i Teodoryka z Chartres, Lublin: RW KUL, 1999, s. 181-183.
[57] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 304-305.
[58] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 71.
[59] Por. tamże, s. 73, przyp. 3.
[60] Tamże, s. 74.
[61] Por. A. Castiglioni, A History of Medicine, s. 352; por. H. Handerson, Gilbertus An- glicus, s. 16.
[62] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 75-76.
[63] Por. tamże, s. 71; por. M. Kurdziałek, Gilbertus Anglicus und die psychologischen Erorterungen, s. 108, 117.
[64] Por. M. Kurdziałek, Gilbertus Anglicus und die psychologischen Erorterungen, s. 106. W latach 1958-1960 ks. M. Kurdziałek przebywał na stypendium w Bonn w Al- bertus-Magnus-Institut.
[65] F. Getz, Gilbert the Englishman, s. 2.
[66] Por. A. Gonzalez-Hernandez, M.V. Dominguez-Rodriguez, Migraine in Gilbertus Anglicus’, s. 147: „The day of Anglicus’ death is still more imprecise, but the analysis of the existing literary and historical testimonies has yielded an approximate date somewhere in between 1240 and 1250”.
[67] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 305.
[68] Por. tamże, s. 306.
[69] Por. tamże, s. 307. Por. B. Raczyńska, Filozoficzna teoria człowieka, s. 38 nn.
[70] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 307; por. tenże, An Early Discussion of Medicinal Degrees, s. 64.
[71] Por. Gilbert Anglik, Compendium medicinae, f162va-163vb.
[72] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 307-309; por. tenże, An Early Discussion of Medicinal Degrees, s. 58 nn.
[73] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 309-310.
[74] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f65va-66vb.
[75] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 310-311; por. tenże, The 'Humidum Radicale’ in Thirteen-Century Medicine, „Traditio” 30 (1974), s. 266 nn.
[76] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 311.
[77] Por. K. Pachniak, Nauka i kultura muzułmańska i jej wpływ na średniowieczną Europę, Warszawa: Wydawnictwo Trio, 2010, s. 111 i n.
[78] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 312-313. Por. Gilbertus An- glicus, Compendium medicinae, f310ra.
[79] Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 314: „It is not implausible, then, that the Compendium should be dated to the decade of the 1250s, twenty ye- ars after he had began to teach, convceivably even as late as 1260”.
[80] Por. tamże, s. 323.
[81] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 77-78.
[82] Tamże, s. 77v.
Focjusz, Biblioteka, t. 2, tłum. O. Jurewicz, Warszawa: IW PAX, 1988, s. 30.
[84] Tamże, s. 25; por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 77v.
[85] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 77v-78v; por. tenże, Gilbertus Anglicus und die psychologischen Erorterungen, s. 117 nn.
[86] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 78. Por. Arystoteles, O duszy, 403L tłum. P. Siwek, w: tegoż, Dzieła wszystkie, t. 3, Warszawa: PWN, 1992, s. 41-42: „Gdy badamy duszę, powinniśmy równocześnie stawiać problemy, które będziemy musieli w dalszym ciągu rozwiązać, oraz roztrząsać poglądy wszystkich poprzedników, którzy tylko je o niej wyrazili – a to wszystko w tym celu, aby skorzystać z ich trafnych uwag i ustrzec się ich pomyłek. Punktem wyjścia naszych badań będzie przegląd tych cech, które zdaniem ogółu najbardziej charakteryzują duszę”.
[87] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 78; por. Gilbertus Anglicus, Compendium me- dicinae, f243va: „Hic enim intendimus dicere aliquid de anima, quia ignorantia parit verecundiam et stoliditas paupertatem”.
[88] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 78.
[89] Por tamże, s 79
[90] Tamże.
[91] Arystoteles, O duszy, 404b, s. 45-46.
[92] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f243va: „Numerorum quidam est punctualitas, ut unitas, quidam linearis, ut binarius, quidam superficialis, ut quaterna- rius, quidam cubitus, ut octonarius. Quattuor sunt proprietates animae scilicet: intel- lectus, scientia, ratio, opinio Intellectus comparatur unitati, quoniam comprehendit simpilcia et ita comparatur puncto. Item ratio comprehendit formam prout est in corpore et ita comparatur linee Opnio comprehendit formam prout formam et ita comparatur numere superficiali. Scientia comprehendit formam ut est forma in su- biecto et subiectus forme et ita comparatur numere cubite”.
[93] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 80.
[94] Por. tamże. Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f243va. Aby wyjaśnić proces percepcji zmysłowej, odwoływano się wówczas do teorii „duchów ożywczych” (spiritus vitales). Teoria ta, zapoczątkowana przez Erasistrata i Galena oraz przejęta przez Nemezjusza z Emezy, którego tekst znalazł recepcję w szkole w Salerno, głosiła, że to właśnie owe „duchy ożywcze” – subtelne cząstki materii – poruszają się arteriami cielesnymi i przekazują informację. Por. J. Longrigg, Greek Rational Medicine. Philo- sophy and medicine from Alcmeon to the Alexandrians, Routledge, London – New York 1993, s. 210-215; por. B. Raczyńska, Filozoficzna teoria człowieka, s. 44 i n.
[95] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 80; Gilbertus Anglicus, Compendium medici- nae, f243va
[96] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 81; Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f243vb; Arystoteles, O duszy, 412a-412b, s. 69-71: „Z tego znów widać, że dusza musi być substancją rozumianą jako «forma ciała naturalnego posiadającego w możności życie». Ale substancja [ta] jest aktem; konsekwentnie [dusza] jest aktem takiego właśnie ciała […]. Dla tej też racji dusza jest «pierwszym aktem ciała naturalnego, które posiada w możności życie», czyli ciała obdarzonego organami. […] Wobec tego, jeśli mamy podać jakąś definicję wspólną wszystkim rodzajom duszy, powiedzmy: jest to pierwszy akt (entelecheia) ciała naturalnego organicznego”
[97] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 81.
[98] Tamże, s. 81, przyp. 2; por. Timaeus a Calcidio translatus commentarioque instruc- tus, ed. J. H. Waszink, London – Leida: Brill, 1962, s. 235-237: „Anima est prima perfectio corporis naturalis organici possibilitate vitam habentis […]. Hanc ergo speciem qua formantur singular generaliter Aristoteles entelechiam, id est absolutam perfec- tionem vocat […]. Ex quibus concludit Aristoteles entelechiam animam esse corporis naturalis organici”.
[99] Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f245rb.
wydanie La philosophie au XIIIe siecle Van Steenberghena miało miejsce w roku 1966 (Paris: Beatrice Nauwelaerts). Por. tamże, Przedmowa, s. 7.
[101] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 82.
[102] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f244va: „Compositio autem in natura est ex materia et forma”.
[103] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 83; por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f243vb.
[104] Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f246ra.
[105] Tamże, f244ra.
[107] Tamże, s. 84-85. Por. Arystoteles, O duszy, 4i4b, s. 79: „Jest zatem oczywiste, że tylko w tym znaczeniu definicja duszy jest jedna, w jakim [jest jedna] definicja figury geometrycznej; jak bowiem w tym wypadku nie ma żadnej figury poza trójkątem i figurami następującymi po kolei po nim, tak samo i w naszym wypadku nie ma innej duszy prócz wymienionych”. Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f244ra.
[108] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 85. Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f246a.
[109] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 85-86.
[110] Tamże, s. 86.
[111] Tamże, s. 87. Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f245va: “Anima autem rationalis, cum non sit pura forma sed potius composita ex materia et forma, neque enim potentiale, neque actuale contrahit ex corporali dispensitione, immo potius in se habet potentiam et actum. Ista destructo corpore non destruitur”.
[112] Por. M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 87.
[113] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f244va.
[114] M Kurdziałek, Gilbert Anglik, s 88
[115] Por. M. Olszewski, Wstęp, w: Siger z Brabancji, św. Tomasz z Akwinu, Idzi Rzymianin, Spór o jedność intelektu, Kęty: Wyd. Marek Derewiecki, 2008, s. 5 nn.
[116] Arystoteles, O duszy, 428 a, s. 123. Por. D. L. Black, The Nature of Intellect, w: The Cambridge History, s. 320 nn.; M.A. Komsta, Temistiusz. Zmierzch psychologii pe- rypatetyckiej, Lublin: Wydawnictwo KUL, 2016, s. 43 nn.
[117] Arystoteles, O duszy, 430a, s. 126-127.
[118] Por. M.A. Komsta, Temistiusz, s. 54 nn.
[119] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 91.
[120] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, fi86rb: „Intellectus autem duplex est: est enim intellectus practicus et activus. Et intellectus hic est qui boni et mali est discretivus, huic debetur perfectio scientiae rationalis et naturalis”.
[121] Por M Kurdziałek, Gilbert Anglik, s 92
[122] Por. tamże, s. 97: „Ponieważ intellectus solius animae jest pełen form, natomiast in- tellectus coniuncti jest bierną władzą poznawczą, przeto nasz autor pierwszy z nich nazywa formalis, drugi zaś materialis. To ostatnie określenie pochodzi via Avicen- na od Aleksandra z Afrodyzji. Terminem tym posługuje się również mniej więcej współczesny Gilbertowi Wilhelm z Auvergne (zm. 1249)”.
[123] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, fi86rb: „Et est duplex: est enim intellectus qui est solius animae et est sine phantasmate et est in perpetuis et hoc intellectu intelligens est anima; et est intellectus coniuncti, et non est sine phantasmate, eo quod ad ipsum aliae virtutes ordinantur, et hic est corruptibilis, et intellectus fit illuminante intellectu, qui est solius animae; et est intelligentia supra intellec- tum coniunctum licet ponant theologi intellectivam hanc angelum esse vel aliquam divinam substantiam ab anima separatam et in hac est intellectus sine phantasmate, et apprehendit eas quae in anima sunt formae a creatione quibus intelligit Omnis enim intelligentia est plena formis. Unde dicitur talis intellectus formalis, et alius qui est coniuncti et est materialis. Secundum hoc intellectu distinctae sunt duae viae in cognitione, una per inventionem aliam per resolutionem. Inventio enim debetur in- tellectui materiali, resolutio – formali. Inventio vero subiecta resolutioni, sicut materiale – formali”.
[124] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 97.
[125] Por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f243va.
[126] Por. tamże, f248rb.
[127] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 130-131. Tamże, s. 131; por. Gilbertus Anglicus, Compendium medicinae, f244rb.
[129] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 132.
[130] Tamże, s. 133.
[131] Tamże, s. 134.
[132] Por. F. Van Steenberghen, Filozofia w wieku XIII, s.
Por. M. McVaugh, Who was Gilbert the Englishman?, s. 317.
[134] M. Kurdziałek, Gilbert Anglik, s. 135.
[135] Dziękuję prof. Mikołajowi Olszewskiemu za cenne uwagi i sugestie dotyczące tego artykułu
[/tab]
[/tabs]