Urodził się w Sosnowcu, w rodzinie górniczej, z Pawła i Elżbiety z domu Janszek. Był trzecim z kolei dzieckiem, miał jednego brata i cztery siostry. Będąc jeszcze w klasie przedmaturalnej ucieka on z domu do Krakowa i prosi o przyjęcie do nowicjatu oo. dominikanów. Mistrz nowicjatu każe mu najpierw zdać maturę. Można przypuszczać, że taki właśnie werdykt wywołał w nim ogromny wstrząs, a i osobiste przemyślenia spowodowały, że stał się w przyszłości „fanatykiem” nauki.
Po maturze (1930) w Gimnazjum matematyczno-przyrodniczym w Skarżysku-Kamiennej (dokąd w roku 1921 przenieśli się jego rodzice z dziećmi) wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu, gdzie w 1935 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Pomimo zaproponowanego mu wyjazdu na zagraniczne studia teologiczne podjął pracę prefekta, najpierw w Ćmielowie (1935-39), potem w Siennie k/Iłży (1939-48). W czasie okupacji brał udział w tajnym nauczaniu. W Siennie, jeszcze w czasie toczącej się nie tak daleko wojny, jako wiceprzewodniczący Gminnej Rady Narodowej, zaangażował się w odtwarzanie i rozwijanie szkolnictwa. Dzięki jego staraniom i pracy (również fizycznej) powstała szkoła średnia[1] i szkoła zawodowa. Założył Towarzystwo Szkół Średnich w Siennie, którego statut zatwierdziły władze wojewódzkie pod nr. 1; został prezesem tego Towarzystwa. Wówczas pełnił także funkcje kierownika szkoły podstawowej i był nauczycielem nie tylko religii, ale również propedeutyki filozofii i języka niemieckiego.
W tym okresie jego życia dokonać się musiał jakiś przełom. Kiedy bowiem jego byli uczniowie-maturzyści podjęli studia wyższe, decyduje się on na ryzykowny krok: w 35-tym roku życia sam postanawia zostać studentem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (1946-50). Dojeżdżał wiec przez pierwsze dwa lata do tej Uczelni, dzieląc czas pomiędzy obowiązki nauczyciela i studenta. Z kolei w latach 1948-52 pracował jako katecheta w szkołach średnich w Lublinie. Na Uczelni tej zdołał, dzięki wielkiej pracy i dyscyplinie osobistego życia, uzyskać dwa magisteria i doktorat. W roku 1949 — magisterium z antropologii na podstawie pracy „Kręgi izolacyjne parafii Sienno” (promotorem był prof. Jan Mydlarski), zaś w 1950 roku — magisterium z pedagogiki — „Psychika młodzieży żeńskiej a koedukacja”, a w 1951 r. obronił rozprawę doktorską nt. „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna wychowania” (promotorem tej rozprawy był prof. Mieczysław Ziemnowicz.[2] Na zatwierdzenie stopnia musiał jeszcze długo czekać, bo aż do 1960 roku.
Trzeba przypomnieć, że w tamtych czasach student-ksiądz UMCS-u nie był wolny od ryzyka posądzenia o poglądy komunistyczne, brak wiary i zdradę ideałów kapłańskich na rzecz tzw. świecczyzny. Księża, jeśli już studiowali w Lublinie, to w KUL-u, a nie w UMCS-ie.[3] Ale też dla ówczesnych, socjalistycznych włodarzy edukacji i nauki w kraju tzw. demokracji ludowej, było nie do przyjęcia ze względów ideologicznych, aby duchowny katolicki przygotowywał doktorat na uczelni państwowej.
Na polecenie władz kościelnych w 1952 roku ks. dr W. Sedlak przeniósł się do Radomia, gdzie nadal pracował jako prefekt do 1960 r. Mając wiec dwa magisteria i doktorat uczył religii w zasadniczej szkole elektrycznej i technikum mechanicznym. Był wówczas prawdopodobnie jedynym księdzem w Polsce, który nauczał jej (tj. religii) w szkole państwowej. A było to właśnie w tych latach, kiedy wszyscy bodajże katecheci musieli opuścić mury szkolne z przyczyn panującej wówczas niepodzielnie ateistycznej ideologii marksistowsko-leninowsko-stalinowskiej.
Dopiero od l listopada 1960 r. został zatrudniony na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL jako adiunkt, podejmując z początku wykłady z zakresu filozofii przyrody ożywionej. Odtąd przez 31 lat dojeżdżał z Radomia do Lublina, aby prowadzić zajęcia dydaktyczne i pokonywać, czasami z zauważalnym oporem ze strony własnego środowiska uczelnianego, kolejne „katarakty” stopni i tytułów naukowych. W wolnych od dydaktyki i posługi kapłańskiej chwilach zajmował się swoim hobby poznawczym w warunkach w gruncie rzeczy „chałupnika naukowego”.
Na wspomnianym Wydziale, w 1966 roku, na podstawie rozprawy z filozofii przyrody ożywionej, pt. „Możliwość odtworzenia początków ewolucji organicznej na podstawie komponenta krzemowego” uzyskał habilitację, która została zaklasyfikowana jako należąca do zakresu biologii teoretycznej.[4] W konsekwencji tego faktu utworzono na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL Katedrę Biologii Teoretycznej (jedyną jak dotąd w Polsce i jedną z bardzo nielicznych w świecie), której został kierownikiem, pełniąc tę funkcję aż do przejścia na emeryturę od października 1982 r.8 Przez następnych 9 lat był on kuratorem tej Katedry prowadząc również zlecone zajęcia dydaktyczne.
Tytuł profesora nadzwyczajnego uzyskał w 1974 r., a profesora zwyczajnego w 198j r. Był promotorem 5 rozpraw doktorskich i blisko 50-ciu prac magisterskich.
W latach 1977-1992 (raz w miesiącu) prowadził też seminarium doktoranckie biologii teoretycznej. Było to seminarium otwarte. Przyjeżdżało na nie wiele osób (nie tylko z poza KUL-u, ale i z poza Lublina) zarówno z ośrodków naukowych, ale też, co ciekawe, i takich, które nie były powiązane zawodowo z nauką.10
Kiedy w maju 1992 roku powoływano w Lublinie do istnienia Fundacje Bioelektroniki, na prośbę jej inicjatora, został jednym z jej fundatorów.
Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 17 lutego 1993 roku w Radomiu i tam został pochowany.
[1] W październiku 1992 roku nazwano te szkołę Jego Imieniem, a w roku (1995) obchodzono tam uroczyście Jubileusz 50-lecia Szkoły.
[2] Od matematyka śp. ks. dr. Franciszka Jakóbczyka dowiedzieliśmy się kiedyś, że profesor Ziemecki (fizyk) chciał wówczas zatrudnić ks. dr. Sedlaka jako swego asystenta, uważając go za bardzo uzdolnionego.
[3] Przezywanym wówczas ŻUL-em. Ks. Sedlak wspominając te czasy mówił, że było wówczas przygotowane pismo Władz Kościelnych suspendujące go w obowiązkach kapłańskich, które nie zostało mu zresztą wręczone.
[4] Wspominając okoliczności tego faktu ks. Profesor wyrażał przekonanie, że nadany mu na kolokwium habilitacyjnym (przypomnijmy, że na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej) stopień doktora habilitowanego biologii teoretycznej, a nie filozofii przyrody, został celowo zaproponowany przez osoby mu niechętne, liczące po cichu na nie zatwierdzenie takiego właśnie stopnia przez władze państwową (która jednak zatwierdziła go).